Pod koniec fragmentu, który znamy jako Siedem Błogosławieństw, Jezus zwraca się do swoich uczniów i mówi im:
"Waszym zadaniem jest zabiegać o prawdę, a nie popularność"
Łuk. 6:26 (The Message)
Przyznam, że takie wezwanie zwala mnie z nóg... Rozum podpowiada, że gdybyśmy byli (bardziej) popularni, imię i sprawa Jezusa mogłyby dużo szybciej stać się znane dla ludzi, którzy nas otaczają. Oczyma wyobraźni - i pewnie nie jestem w tym odosobniony - widzę tłumy zebrane w halach, kościołach, na parkingach, oczekujące na Bożą ingerencję, na dotknięcie z Nieba...
Nie byłem jeszcze w takiej sytuacji, żeby moja "popularność" doprowadziła do czegoś szczególnie dobrego. I biorąc pod uwagę powyższy cytat, mam się nawet o to nie starać. Auć.
Jezus pragnie, abym zabiegał o to, żeby być prawdziwym, realnym, nieudawanym, bez sztuczności. Aby moje skakanie podczas uwielbienia wypływało z rzeczywistego entuzjazmu, a nie z tego, że zespół gra moją ulubioną piosenkę, żeby tak samo wzruszała mnie modlitwa o chorą teściową w domu, jak wzrusza mnie modlitwa o kogoś na nabożeństwie, żeby mój poniedziałek był tak samo dynamiczny jak niedziela, w którą mówię kazanie.
Kłopot z tym Jezusem, nie?
Bo prawda, a nie popularność, ma moc wyswobadzania. Najpierw mnie samego, kiedy przychodzę w pokucie do Boga, aby przyjąć Jego przebaczenie i kolejną nową szansę. A później wyswobadzania na wolność ludzi wokół mnie - tych którzy w mojej postawie uniżenia będą mogli dostrzec nadzieję ratunku dla siebie. Ze i oni mogą tak przyjść do Boga, aby zacząć nowe życie.
Tak trudno jest mi zabiegać o prawdę. Bo prawda o mnie samym często mnie najpierw boli i odsłania to, co może skryłoby się w innych okolicznościach za maską popularności. Ale kiedy już odsłoni, to przykrywa łaską nowego życia, ubiera w szaty Bożego Dziecka. Popularność - ze swoim makeupem - nie ma takiej mocy.
Jezus wie co mówi.
Etykiety: Odkorkowywanie Łukasza