wtorek, stycznia 12, 2010

Odkorkowywanie Łukasza

Nie mogę odłożyć Ewangelii Łukasza w wersji The Message.

Po prostu nie mogę :)

Podkreślam jak szalony, zamyślam się, robię notatki, przerywam i się modlę, zachwycam się, buduję się...

Więc pomyślałem, że się podzielę z Wami, tym co przeżywam.

W jakimś sensie, niech kilka (kilkanaście) następnych tygodni będzie swoistym "odkorkowywaniem Łukasza" - tego, co może w świeższym, parafrazowanym, moim przekładzie własnym dotrze do nas na nowo, niczym wiadomość z butelki wyłowionej na brzegu tropikalnej plaży.

Wszystkiego nie omówimy - to zadanie zostawiam już Wam. Ale ile "muszelek" wyłowimy, ilu bursztynom łukaszowym przyjrzymy się pod światło słoneczne, ile wygładzonych kamyków, które tak pięknie leżą w ręku i w sercu zbierzemy - to nasze! :)

Modlę się, aby kiedy my będziemy "odkorkowywać Łukasza", Bóg odkorkowywał to, co zatrzaśnięte w naszych sercach. Wszystko to, co rzuciliśmy, może dawno, na wody naszego życia, z nadzieją, że może kiedyś naszą butelkę ktoś wyłowi w lepszych okolicznościach...

Ja tego bardzo potrzebuję, a Ty?

Etykiety: