wtorek, grudnia 09, 2008

Reportaż z konferencji misyjnej "Pole to Pole" (i nie tylko)

Teraz kiedy patrzę z perspektywy choćby kilku dni na drugą połowę poprzedniego tygodnia, to jestem wdzięczny, że wszystko udało się tak pięknie połączyć i ze wszystkim zdążyć na czas. Było to nieco karkołomne zadanie, biorąc pod uwagę, że w ciągu 72h miałem trzy razy lecieć samolotem, być łącznie w sześciu miejscach i brać udział w pionierskiej konferencji.

Ale po kolei:

Środa, 3 grudnia, 2008

Wieczorny lot Wizzairem do Doncaster całkiem bez historii. Myślę, że to dobrze w przypadku lotów samolotowych ;). Kolacja u Angeli i Tony'ego Norrisów: u nas tak podane mięso nazywa się strogonow, w południowym Yorkshire natomiast - caserole :). Tak czy inaczej smaczne to było bardzo. Po dłuższej rozmowie z Tony'm kładę się spać z wyczekiwaniem konferencji następnego dnia.

(na zdjęciu po lewej: Angela i Tony Norris)


Czwartek, 4 grudnia


Poranek pełen zmian. Nie dość, że leje, i, jak się okazuje, jedziemy jednym samochodem (zamiast dwóch albo wcześniej awizowanego minibusa) , to jeszcze nie bardzo jest jak sie pomieścić z bagażami. Więc stoimy w deszczu i debatujemy :) (żałuję, że nie zrobiłem zdjęcia). Dzięki dobremu sercu Ani (obecnie z Darlington), jakoś się mieszczę ja i mój bagaż i ruszamy w stronę Coventry. Na miejscu w mieście gościnny pakistański kierowca taksówki wskazuje nam dokładny adres miejsca, gdzie odbywa się konferencja.















Lekko spóźnieni wchodzimy na salę w czasie wystąpień wstępnych, ale atmosfera jest na tyle dobra, że, przynajmniej ja - czuję się jak ryba w wodzie. Jestem podeksytowany tym, jak szybko okazuje się, jak wielu ludzi z różnych wspólnot i denominacji chce rozpocząć pracę wśród Polaków w UK. Uczestników jest chyba ok. siedemdziesięciu, więc już na wstępie muszę się rozstać z palącym pragnieniem porozmawiania ze wszystkimi :). Nie zdążę.

W części krótkich prezentacji najpierw tłumaczę wystąpienie Bogusi (która spokojnie to samo mogła sama powiedzieć po angielsku i... pewnie powie, ale za rok :)). Jestem pod wrażeniem tego, jak ta dzielna dziewczyna rewolucjonizuje ludzkie myślenie na temat tego, co jest w życiu i służbie możliwe. Później krótko opowiadam o tym, co robimy my na Wyspach, zachęcam do intrakcji w czasie lunchu.

Ta konferencja to też świetna okazja do tego, aby spotkać się z ludźmi, których albo poznałem już wcześniej osobiście (Robert i Stewart z Edynburga), ale również poznać "na żywo" tych, których do tej pory znałem wirtualnie z netu (Krzysiek z Nowego Sącza, Łukasz z Eastbourne), czy wręcz nie znałem wcale (Szczepan z Lisburn, Magda z Leeds, Zbyszek z Southampton oraz przywódcy kościołów z UK). Aż szkoda, że ten dzień minął tak szybko.

Wieczorem jadę z pastorem Mike'iem Baraniakiem (z pochodzenia Ukrainiec) do Measham, kilkadziesiąt mil na północ od Coventry. Tam najpierw jem kolację w towarzystwie Krzysztofa Włodarczyka, który wraz z rodziną przeniósł się właśnie tam całkiem niedawno, a później nocuję w domu Mike'a. Mam okazję poznać obie rodziny, spędzamy dobry czas. Jestem niesłychanie zainspirowany ich wizją pracy wśród Polaków w swoim regionie.

(na zdjęciach: po lewej - Łukasz, po prawej - Magda)

Piątek, 5 grudnia

Po śniadaniu w domu Mike'a wyruszam na spacer po okolicy (Measham jest na tyle małe, że w pół godziny obszedłem w zasadzie całość miasteczka). Zwieńczeniem spaceru są odwiedziny w chrześcijańskiej księgarni, z której wychodzę z naręczem lektur. Lubie takie chwile :).

(po lewej: z rodziną Krzysztofa, tylko mały Adaś gdzieś się zapodział...)

Po lunchu "na mieście" w towarzystwie Mike'a, jego córki Amy i Krzysztofa, ruszamy do Birmingham na samolot do Dublina. Pada, ale spokojnie zdążamy na czas. Jak się okazuje na lotnisku, muszę się "tylko" dwukrotnie przepakować, żeby osiągnąć właściwą wagę w obydwu bagażach: nadawanym i podręcznym. Bedka, w końcu było się (przez rok) w zuchach, nie? ;)

(na zdjęciu po prawej: Mike i ja)

Następne półtorej godziny spędzam w zatłoczonym co do miejsca samolocie Ryanair, który stoi na pasie startowym, bo załoga nie może się doliczyć pasażerów. Robi się gorąco, więc kiedy wreszcie odrywamy się od ziemi, wydaje się, że lot do Dublina trwa tylko pół godziny. Przynajmniej mnie się tak zdawało, a byłem wzmocniony kanapką z kurczakiem i dwoma mikroskopijnymi puszkami pepsi. Takie puszki, to tylko w samolotach...

Wieczorem na lotnisku w Dublinie odbiera mnie Tomek i zawozi do Donabate, przeuroczego osiedla (?) na przedmieściach stolicy Irlandii. Tam właśnie mieszkają Marta, Tomek, Mateuszek i maleńka Esterka (na zdjęciach poniżej). Fajnie było ich odwiedzić po tych kilku latach!



Sobota, 6 grudnia

Po śniadaniu ruszamy na poszukiwania domu pastora Nicka Parka z kościoła Solid Rock w miejscowości Drogheda. Jak się okazuje pastor jest bardzo mocno przeziębiony, ale i tak znajduje ponad dwie godziny dla mnie na dobrą rozmowę na temat przyszłości działań misyjnych w ich rejonie Irlandii. Wygląda na to, że w maju lub czerwcu rozpoczniemy współpracę :).

Wspólny czas z rodziną Chowańców kończymy na placu zabaw w niezwykłym parku w okolicy. Poszalałbym bardziej gdyby nie trzeci w ciągu trzech dni ból głowy, ale i tak było wyśmienicie.

W ogóle podoba mi się ta Irlandia... :). Tomek mówi, że jak świeci słońce, to to jest "Wyspa Marzeń", a jak ja byłem to pogoda była piękna :).

Wracam do domu bardzo zadowolony z wyjazdu, praktycznie pod każdym względem: konferencyjnym, relacyjnym, organizacyjnym. Jestem bardzo wdzięczny Bogu za pragnienie, które wzbudza niezależnie w sercach wielu ludzi. Pragnienie docierania z Ewangelią i praktyczną pomocą do serc Polaków w UK.

Jest pięknie :).

Etykiety: , , , , ,

wtorek, grudnia 02, 2008

Program seminarium "Pole to Pole"

Już za dwa dni w Coventry (Midlands) seminarium "Pole to Pole". Oto jak będzie wyglądał jego program, gdyby ktoś miał się spóźnić:


POLE TO POLE

Exploring Polish Mission in the UK

A consultation from 10 am to 4pm, Thursday 4 December 2008

Queen’s Road Baptist Church, Queens Road, Coventry, CV1 3EG


Programme


10am Coffee and Registration


10.30am Welcome and Introductions: Richard Tiplady


10.45am - 11.30am Keynote addresses: Maui Dwulat and Luke Bajenski


11.30am - 12.30pm Group discussions, feedback, issues, challenges and questions: Martin Lee


12.30pm - 1.00pm Good News Stories: Richard Tiplady


1.00pm Lunch


2.00pm - 3.00pm Special interest groups


3.00pm Tea


3.15pm - 4.00pm Feedback and looking to the future: Dick Whitehouse



Zapowiada się świetnie spędzony dzień!

Wieczorem w czwartek ruszam z moimi gospodarzami do Measham (też Midlands), a w piątek wczesnym popołudniem do Droghedy w Irlandii, gdzie oprócz spotkania z rodzinką, będę rozmawiał o przyszłości ewentualnych polskich misji prowadzonych w porozumieniu z kościołem Solid Rock.

Pięknie :).

Etykiety: , ,

czwartek, listopada 13, 2008

4 grudnia, Coventry


Z przyjemnością dzielę się z Wami tą informacją, bo to przecież sukces całej naszej służby i sygnał, że to co robimy jest ważne:

Zostałem zaproszony do 15-minutowego wywiadu informacyjnego
podczas seminarium konsultacyjnego
"Pole to Pole" ("Polacy dla Polaków),
które odbędzie się w Coventry, 4 grudnia br.

Jest to pierwsze spotkanie na taką skalę organizowane na terenie UK w celu przekazania informacji na temat działających na Wyspach organizacji misyjnych, kościołów oraz chrześcijańskich misjonarzy z Polski, których głównym celem jest zwiastowanie Ewangelii i niesienie pomocy nowej polskiej emigracji w Wielkiej Brytanii.

Z tego co wiem, w seminarium mają wziąć również udział inne osoby zajmujące się służbą wśród Polaków: wiem o Bogusi, Sylwku i Jacku z ICCD Doncaster, Ani z Xcel Church (Newton Aycliffe), wiem o Robercie i Marku z Polskojęzycznego Kościoła Chrześcijańskiego w Edynburgu, o Gosi i Łukaszu Cienawskich z Eastbourne (miło będzie wreszcie Was poznać!). A to przecież pewnie tylko wierzchołek góry lodowej :).

Może ktoś jeszcze z czytelników zaangażowanych na codzień w służbę wśród Polaków się wybiera do Coventry na początku grudnia? Dajcie znać w komentarzach.

Bóg czyni wspaniałe rzeczy wśród naszych rodaków w UK!

Etykiety: ,

wtorek, lipca 22, 2008

Przedświątecznie w Coventry?


A teraz będę głośno myślał :)

Jak być może wiecie, dostaliśmy wstępne zaproszenie na bodaj pierwszą tego typu konferencję, która ma być zorganizowana 4 grudnia br. w Coventry w centralnej Anglii a poświęcona tematowi duchowej służby wśród Polaków na Wyspach Brytyjskich.

Ponieważ czwartego grudnia wypada w czwartek, od razu powstała mi w głowie pewna myśl. A może wykorzystać tenże weekend i zorganizować coś dla Polaków w Coventry przed świętami Bożego Narodzenia.

Sprawdziłem jak się ma działalność wirtualna naszych rodaków w tym rejonie i jest całkiem nieźle: istnieje przyciągający oko portal MojeCoventry.pl, w ktorym znajdziemy odniesienie do strony o polskiej parafii katolickiej oraz polskiego klubu. Jest również rozwijające się forum. Innymi słowy: naszych co niemiara :).

Teraz muszę się tylko rozejrzeć za brytyjskim kościołem ewangelicznym w Coventry, który chciałby rozpocząć / kontynuować pracę wśród Polaków. Będę informował co mi się udało załatwić.

Etykiety: