środa, października 26, 2011

Edynburg? Tak, ale w styczniu 2012

Tak będzie mądrzej.

Wielu z nas nie ma wystarczająco czasu i/lub pieniędzy, aby pojechać na misję do Edynburga właśnie w grudniu. Słyszę, że mimo, że to tylko miesiąc, w styczniu przyszłego roku ma być łatwiej.

Na dniach zapewne uda mi się ustalić dokładniejszy termin. Będę informował.

Etykiety:

piątek, października 21, 2011

OT Książki: "Ja, którym chcę być" John Ortberg

Ortberg to mistrz słowa pisanego. Chyba już dla mnie na poziomie Phillipa Yancey.

Każde zdanie jest dopracowane, każdy przykład ma sens. I co dla mnie bardzo ważne - nie jest frazesem, jest nowy, świeży, czytelny, inspirujący.

Tej książki w sumie nie da się streścić inaczej niż przez tytuł i podtytuł "W poszukiwaniu Bożej wersji siebie". Więc użyję najbardziej wartościowych cytatów, którymi dzieliłem się wcześniej również gdzieś indziej.

Niech rozpalą Wasz apetyt :):

"Uczniów dobiera się osobiście, a nie produkując masowo"
(chodzi tutaj o to, że nie ma jednej uniwersalnej metody do tego,
JAK ktoś staje się uczniem Jezusa)

Trwały rozwój duchowy następuje wtedy,
kiedy sam pragnę robic to, co powinienem.

Nie ma takiej drogi do Jezusa,
która nie wymagałaby poddania się Jego woli.

Podobnie jak w przypadku Jezusa, poddanie się woli Bożej
doprowadziło do Jego zmartwychwstania,
doprowadzi także do zmartwychwstania Jego wyznawców.

‎(a propos naszej wolnej woli i pragnien):
Betonowa plyta nie musi co prawda bac sie chwastow,
ale tez nigdy nie zakwitnie i nie stanie sie ogrodem".


‎(a propos tego, ze nasze emocje wyplywaja z naszych mysli):
"Nie mozna pozbyc sie smrodu skunksa,
nie pozbywajac sie samego zwierzecia"

‎"Probowac zmieniac swoje emocje sila woli, nie pozwalajac przy tym,
by dzialanie Ducha Sw. odmienilo bieg Twych mysli,
to jakby wietrzyc dom ze smrodu skunksa, podczas gdy sam skunks mieszka
sobie w najlepsze w piwnicy"

"Maluchy, ktore zaczynaja chodzic, konsekwentnie ucza sie
na wlasnych bledach i upadkach, lecz nie wyglaszaja na swoj temat
opinii, ktore moglyby paralizowac im ruchy: <
Alez ze mnie niezdara! Przez reszte dnia bede chodzil na czworakach!
Nie zasluguje na to, aby chodzic!>>

‎"Nigdy nie zamartwiaj sie w samotnosci"

‎"Biblia i modlitwa nie zostaly nam dane po to,
aby pozwalac nam unikac wszelkich niepokojow. Na dluzsza mete,
za kazdym razdm, kiedy ze strachu nie robimy tego, co nalezy,
w naszym wnetrzu umiera jakas czastka nas samych".

‎""Bóg nigdy nie będzie prowadził nas ku temu,
byśmy zaspokajali swoje pragnienia w grzeszny sposób".

‎(A propos pokus):
"Kiedy jesteśmy głodni,
wszystkie pozycje w menu wyglądają zachęcająco"

‎"Miejsce najświętsze żydowskiej świątyni było małe -
starczało tam miejsca tylko dla jednego człowieka i Boga."

Etykiety:

Dalszy zachwyt Łukaszem (4)

NLT Łuk. 24:19-21

Wielu z nas jest w drodze do Emaus. Ma ona zasadniczo trzy odcinki:

a) Faza podczas której uznajesz "Jezusa za człowieka z Nazaretu, proroka, który czynił wielkie cuda i wspaniałego nauczyciela" (w. 19)

b) Faza "A myśmy myśleli..." - kiedy wydaje Ci się, że Bóg powinien się dostosować do Twoich oczekiwań tego jaki jest i jak działa (w. 21)

c) Faza "uwierz i zaproś Go do swojego życia, a otworzą się Twoje oczy i da Ci się poznać" (w. 25 i 31)

Mogę się mylić, ale myślę, że sporo ludzi jest na pierwszym odcinku swojej drogi do Emaus. Odcinku, na którym obserwujesz Jezusa z daleka. W kolejnej fazie drogi, Ty sam i Twoje oczekiwania są w centrum uwagi.

Dopiero bliżej Emaus (w. 28) następuje moment, w którym Twoje serce zaczyna pałać dla Niego (w. 32).

Nie zatrzymuj się na swojej drodze do Emaus, proszę! Nie rezygnuj zanim On da Ci się poznać i rozpali Twoje serce serdeczną miłością do siebie!

Droga do Emaus ma tylko sens, kiedy przejdziesz ją do końca...

piątek, października 14, 2011

New Believer's New Living Translation (NLT)

Właśnie skończyłem lekturę całości Nowego Testamentu w wersji NLT. To niby wydanie dla osób młodych w wierze (dostałem je gratisowo z lifechurch.tv przez internet), ze względu na to, że zawiera wiele przydatnych dodatkowych informacji kontekstowych, omówienia różnych zjawisk oraz artykuły na temat najważniejszych prawd wiary.

Jak zwykle - nie zawiodłem się.

Może samo tłumaczenie nie jest aż tak odkrywcze, nowatorskie i interpretacyjne jak The Message, ale jak choćby widzicie poniżej, już w samej (mojej ulubionej) Ewangelii Łukasza i tak znalazły się pasaże (bo tak lubię je nazywać), na które spojrzałem świeżym okiem dzięki NLT.

A podczas niedawnej wizyty w USA dostałem w prezencie wydanie całej Biblii w wersji New American Standard Bible (NASB) - coś do czego miałem pociąg już od dłuższego czasu.

W zakresie zatem czytania Biblii, najpierw dokończę St. Testament w wersji The Message, a później zabieram się za NASB! :)

Etykiety:

wtorek, października 11, 2011

Dalszy zachwyt Łukaszem (3)

NLT Łuk. 22:45 "I znalazł (Jezus) ich (apostołów) jak spali, wyczerpani z powodu smutków"

Smutek jest bardziej uniwersalny niż radość. Jest w stanie wyczerpać każdego. Jego nadmiar powoduje reakcję obronną, odcięcie się od sygnałów zewnętrznych, przemęczenie, wyczerpanie, nerwy, sen, chorobę. Wydaje się, że nie można wygrać ze złym smutkiem (nie krótkotrwałym zasmuceniem, ale smutkostresem).

Chyba że...

Zareagujesz na smutek i stres tak jak Jezus w Getsemane. W modlitwie bez pięknych słów i nadobnych gestów wylejesz przed Bogiem swoje serce. Opowiesz mu o swoich obawach, niepewności, stresie. Wykrzyczysz to, że już tak dłużej nie możesz...

A później - w tej samej modlitwie i oczekiwaniu - przyjmiesz ukojenie i poczujesz ciepło Jego rąk na Twojej głowie. Zobaczysz jak ponownie wypowiada słowa: "Ucisz się!" do szalejącej niepogody Twojego życia. I jeszcze raz zdasz sobie sprawę z tego, że wybór jest jeden: zasypiać z wyczerpania codziennymi smutkami albo zasypiać w ukojeniu płynącym z tego, że

Bóg wie.

On wie, wierz mi.

On wie.