sobota, lipca 19, 2008

Impresje zdjęciowe z Newton Aycliffe

To tylko bardzo wstępna zajawka dotycząca tego, jak wyglądał nasz ubiegłotygodniowy wyjazd do Newton Aycliffe. Więcej będzie można zobaczyć tutaj na blogu jak w następny weekend wrzucę filmik oraz posłuchać u nas w kościele na nabożeństwie 27 lipca (godz. 9:00 i 11:30) - kto będzie wtedy niedaleko Gdańska, zapraszam!

Czwartek: społeczne prace ogrodowe w ogródku byłego pilota RAF oraz wieczorny mecz piłki nożnej (jeszcze mnie bolą płuca na samą myśl):

Na zdjęciu powyżej, oprócz naszej dzielnej acz wyczerpanej czwórki (Sylwek z tyły w niebieskiej koszulce), znajdziecie również Chezza (w koszulce Newcastle United, rząd na dole) i Richiego (w czerwonej koszulce ManUtd). To bodaj najbardziej znani zawodnicy Xcela ;).

Piątek: ćwiczenie zabaw przed piknikiem, roznoszenie zaproszeń po polskich domach oraz spotkanie młodzieżowe wieczorem.

Sobota: piknik w Hamsterley Forest. Sami zobaczcie, jaką mieliśmy piękną pogodę i jak się wszyscy dobrze bawili:

Sprytne te angielskie jednorazowe grille, co? Nie dość, że sprytne, to szybkie i grillowane kiełbaski smakowały przednio. Wiem, bo sam byłem w teamie grillującym ;).

Powyżej: siatkówka balonowa. Trzeba było widzieć, w jaki sposób napełnialiśmy balony wodą. Można było pęknąć ze śmiechu :)).

Na zdjęciu powyżej: my z częścią polskiej grupy z Gateshead/Southshields: u góry - Sylwek, syn Marka, Marek, Łukasz, Edek, Magda(?), na dole - Ania, Kasia, Iwona, Beata.

Niedziela: na nabożeństwach w Xcel Church

Poniedziałek: wspólny wyjazd do Hartlepool, gdzie spacerując i rozmawiając o życiu, zwiedzaliśmy m.in. muzeum floty z czasów Horatio Nelsona i odrestaurowany statek.

Na zdjęciu powyżej: w tylnym rzędzie: Sylwek i Radek, w środkowym: Ania, Kasia, Aneta, Piotr i Artur, w kucki: Iwonka (w rozmowie telefonicznej z mężem ;)) i ja.

Etykiety: ,

wtorek, kwietnia 08, 2008

Grzech podwójnego życia


Smutny, ale zapewne nie odosobniony obraz napięć, jakie towarzyszą rozłące rodzin osób emigrujących za pracą rysuje artykuł niedawno opublikowany w serwisie Mojawyspa.co.uk. Rzecz dotyczy pokusy podwójnego życia - zresztą pewnie obejmującego nie tylko kwestie wierności seksualnej, ale wręcz emocjonalnej - której poddaje się sporo osób, których życie zmusiło do wyjazdu za chlebem, kiedy ich rodzina pozostała w Polsce.
Paweł twierdzi, że zna jeszcze dwie osoby, które podobnie jak on prowadzą tu podwójne życie. Wielu Polaków w Londynie zaczyna wszystko od nowa. Odcinają przeszłość grubą kreską, tak, jakby to, co zostawili w Polsce, było tylko odległym wspomnieniem – twierdzi Paweł. - Ludzie, których spotykasz, nic o tobie nie wiedzą. Możesz więc opowiadać im o sobie wszystko, co chcesz, bo i tak nikt tego nie zweryfikuje. Nie ma tu nikogo, kto by cię kontrolował. Łatwo jest tu prowadzić podwójne życie.
Nikt tego nie zweryfikuje, kim i jacy jesteśmy. Przynajmniej nie do momentu, kiedy sprawa w taki, czy inny sposób wyjdzie na jaw. W wymiarze wiecznym, jak pisze autor Listu do Hebrajczyków (Hebr. 9, 27): "[...] postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd". Czyli będzie weryfikacja tego, co robimy ze swoim życiem, jakie decyzje podejmujemy, co świadomie, jako ludzie obdarzeni wolną wolą, wybieramy. Trzeba będzie zdać relację ze swojego życia przed Tym, który również przekroczył granicę - będąc Bogiem, stał się człowiekiem i "nie zgrzeszył w całym postępowaniu swoim".

Nikt z nas nie może tego powiedzieć o sobie. Ja również jestem ułomnym grzesznikiem, który nie miałby nic na swoją obronę w dniu sądu ostatecznego. Gdybym stał tam sam przed Bogiem z moim grzechem nie miałbym żadnego argumentu, który uratowałby mnie od wiecznego potępienia.

Na szczęście w historii człowieka pojawia się Jezus i Jego odkupieńcza ofiara. Jak powiada Biblia, jeśli odwracamy się od naszych grzechów (zmieniamy nasz sposób myślenia i zwracamy się całkowicie ku Bogu, czemu towarzyszy zmiana naszego postępowania) i przyjmujemy zastępczą ofiarę Jezusa - przechodzimy z sądu do żywota wiecznego.

Ale żeby tak się stało, trzeba z całej siły znienawidzić grzech podwójnego życia. Mimo, że w pierwszej chwili wydaje się on tak niewinny i znaleźlibyśmy tysiąc powodów na to, żeby niczego nie zmieniać we własnym postępowaniu. Łatwo jest prowadzić podwójne życie przed ludźmi. Tylko gdzie Ciebie to zaprowadzi przed Bogiem? No właśnie.

Pomyśl o tym dzisiaj, jeśli jesteś w podobnej sytuacji...

Etykiety: