niedziela, lutego 18, 2007

O religijności Polaków w Wielkiej Brytanii

Artykuł, do którego link załączam, znalazłem już jakiś czas temu. Autor pisze w nim na temat tego, jak religijni Polacy przyjeżdzający na Wyspy w poszukiwaniu pracy, zmieniają klimat tamtejszych parafii katolickich. Jak się okazuje - często bardzo radykalnie.

Powstają polskie kościoły rzymskokatolickie, na Wyspy przyjeżdza coraz więcej księży, obchodzi się święta i uroczystości kościelne w tradycyjny, znany z naszego kraju sposób. W ten sposób parafia staje się małą ojczyzną - w miarę bezpiecznym miejscem, gdzie można znaleźć krajanów, znaną sobie liturgię oraz pociechę duchową. Wszystko oczywiście w języku polskim, co stanowi niebagatelny argument "za"- szczególnie dla tych osób, które nie potrafią lub nie chcą się komunikować w języku angielskim.

W tym wszystkim budzi się we mnie jedno pytanie - czy w ten sposób, my Polacy, nie kopiujemy tych samych problemów, które mieliśmy w kraju? Nie przenosimy na obcy grunt tych samych postaw? Wad narodowych?

Nie wiem, nie znam jeszcze pełnych odpowiedzi. Ale jedno jest pewne - gdziekolwiek znajdą się nasi rodacy, tam będą potrzebowali Chrystusa, który odmieni ich życie. I jeśli nie znajdą Go we własnych strukturach kościelnych (a nie wszyscy tam trafiają), być może odnajdą Go na ulicy, w rozmowie z kimś z grupy misyjnej z Polski, na kawie, w metrze czy przy posiłku. Dlatego właśnie tak przemawia do mnie możliwość dotarcia do naszych rodaków z Ewangelią.

Pod koniec nadchodzącego tygodnia będzie wiadomo więcej na temat tego, jak szerokie ramy przyjmie projekt misyjny, na potrzeby którego powstał ten blog. Proszę o modlitwę o to, aby Bóg był uwielbiony w realizacji swoich planów, które wkłada w nasze serca.