niedziela, października 21, 2012

"Pogłoski o tamtym świecie" Philip Yancey

Nie trudno się domyślić, że Philip Yancey należy do moich ulubionych autorów "głębokich" książek chrześcijańskich. Ma zawodową umiejętność (podobnie jak np. John Ortberg czy Francis Chan) wyrażania ważnych prawd duchowych za pomocą nowych metafor i w sposób zmuszający do myślenia. Dla mnie jest to umiejętność bezcenna i sprawia, że zasze z przyjemnością sięgam po lekturę Yancey'a (a jest jeszcze kilka  pozycji, których nie czytałem).

Wielokrotnie łapałem się na tym, że odkładam książkę, wpatruję się w sufit (w nocy) lub za okno (w dzień) i... myślę. Przetwarzam, poddaję refleksji, odbijam dany cytat od swojego wnętrza. Polecam - spróbujcie sami! Wasze postrzeganie Jezusa, Jego i naszej misji na świecie, okoliczności życia z pewnością się zmieni. Na mniej instant, na głębsze, na bardziej osobiste i wartościowe. Tak to widzę.

I dosłownie kilka cytatów:

"Widzę teraz, że sadzonka każdego grzechu, której przyzwalam rosnąć, czy nawet podlewam, jest formą egoistycznego redukcjonizmu, przeszkodą w relacjach z innymi ludźmi i z Bogiem, uniemożliwiającą mi przeżywanie shalom. Wprowadza nieład w mój mały świat i rozprasza uwagę, którą powinienem raczej skupić na pogłoskach dochodzących z innego świata." 

"Świat, w którym żyjemy, nie jest światem albo-albo. Wszystko, co robię jako chrześcijanin - modląc się, oddając cześć Bogu, okazując Bożą miłość chorym, potrzebującym czy więźniom - nie jest wyłącznie ponadnaturalne, czy wyłącznie naturalne, lecz przebiega jednocześnie w obu światach. Być może gdyby Jezus był stale przy mnie obecny fizycznie, wypowiadając na głos uwagi w rodzaju: <> za każdym razem, gdy robię coś w Jego [Jezusa] imieniu, lepiej pamiętałbym o związkach łączących oba światy."


"Wytrwałem w trudnych chwilach swojego małżeństwa z tego samego powodu, dla którego wytrwałem w trudnych chwilach mojej wiary - ponieważ uważam, że zarówno małżeństwo, jak i wiara przylegają do strefy istotnej dla wieczności."

"Zadaję sobie pytanie, jak wyglądałoby moje życie, gdybym rzeczywiście przeżywał je dla Jednego Widza, gdybym nie pytał wciąż: "Co chcę zrobić?", lub "Czym mogę zyskać aprobatę innych?", lecz raczej: "Czego oczekuje ode mnie Bóg?". Z całą pewnością poczucie ego i chęć rywalizacji przybladłyby znacznie, ponieważ nie musiałbym już niczego ludziom udowadniać. Mógłbym natomiast robić wszystko, żeby Bóg był ze mnie rad, i prowadzić takie życie, które mogłoby wzbudzić u innych fascynację osobą Jezusa."


"Planuję mój czas, wyznaczam cele, następnie staram się je zrealizować. Niespodziewane telefony, czy jakiekolwiek nieprzewidziane wydarzenia drażnią mnie - odbieram je jako przeszkody. Jakież to odmienne od stylu życia Jezusa, który często pozwalał ludziom - przeszkodom - określać rozkład zajęć w danym dniu. Potrafił całkowicie poświęcić uwagę przypadkowo napotkanej osobie - obojętnie czy był to oficer rzymski, czy anonimowa niewiasta, cierpiąca na krwotok. Umiał też czerpać nieprzemijające duchowe nauki z obserwacji najzwyklejszych rzeczy: dziko rosnących kwiatów, łanów pszenicy, winnic, owiec, ślubów, narodzin."


"Pamiętam, jak pewnego razu zrobiłem osie wredny kawał. Usiadła na moim talerzu i przyssała się do dżemu. Wziąłem nóż i przeciąłem ją na pół, ale nie zwróciła na to żadnej uwagi. Biesiadowała dalej jak gdyby nigdy nic, a dżem sączył się jej małymi kropelkami z jej rozerwanych wnętrzności. Dopiero kiedy chciała odlecieć, pojęła, że stało się coś strasznego. To samo jest ze współczesnym człowiekiem. To, co zostało mu odcięte, to dusza. (George Orwell)".


"Ludzie bez wiary czują się samotni i zagubieni. Są pozbawieni pomostu łączącego ich z przeszłością - pozbawieni historii jako Bożej opowieści, która wszystko wyjaśnia, która daje obietnicę na przyszłość i wzbudza przekonanie, że teraźniejszość ma sens."

Etykiety:

3 Comments:

At 3:12 PM, Anonymous Anonimowy said...

Przyklad z osa szczegolnie nieprzyjemny. Jak to jest, ze ludzie tak gleboko duchowi nie widza nic zlego w zadawaniu cierpienia zwierzetom? Przeciez to taki malutki grzech. Ciekawe czy Jezus, gdyby stanal z boku, pochwalilby taka "zabawe"? Wyobrazacie sobie Jezusa krajacego ose, depczacego mrowki, ciagnacego za ogon kota?

 
At 6:16 PM, Anonymous Anonimowy said...

Yyyy... to przeciez z fragmentu George'a Orwella jest...

 
At 2:08 AM, Anonymous Anonimowy said...

A jaka prawde duchowa on nam przekazuje? Bo nie zalapalem. I jaki byl Twoj cel umieszczenia tego wlasnie cytatu wsrod pozostalych? Czego mamy sie nauczyc lub dowiedziec z tego? Bo dalej nie lapie. A czy Orwell byl nawrocony tego nie wiem, cytujesz go, wiec mniemam ze tak, ze to jakis duchowy autorytet jest, oprocz tego ze pisarz.

 

Prześlij komentarz

<< Home