wtorek, października 12, 2010

Jak to jest?



Jak to jest być w drugiej części czterdziestodniowego postu od negatywnych myśli, radząc sobie zadziwiająco nieźle i dowiedzieć się, że jedna z najbliższych sobie osób na dniach będzie miała nagłą, ważną operację ratującą życie?

Już wiem.

Chociaż - po stokroć - wolałbym się nigdy o tym nie przekonywać.

Wczoraj wieczorem dowiedziałem się, że mój tato (63 lata) dzisiaj lub jutro będzie miał nagły zabieg usunięcia siedmiocentymetrowego tętniaka na aorcie brzusznej.

Z niczego. Wyłapane przy standardowym badaniu na coś innego.

Co zostaje w takiej chwili?

Zostają dwa fragmenty Słowa Bożego, które ludzie wypowiedzieli do mojego życia w ciągu ostatnich kilku tygodni. Niespecjalnie mnie przy tym znając. Pierwszy, z końcówki ewangelii Marka, o tym, że Bóg będzie mnie używał do uzdrawiania chorych. Drugi - wczoraj wieczorem, z Listu do Hebrajczyków, o tym, że wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego.

Razem z moją rodziną łączymy te dwa wersety w jedną całość: modlimy się usilnie o pełne uzdrowienie dla mojego taty.

Zapraszam Ciebie, czytelniku, dołącz do nas. Dobrze?

Dziękuję.

Etykiety:

2 Comments:

At 12:41 PM, Anonymous Anonimowy said...

A Ci,ktorzy Was znaja i kochaja,dolaczaja do waszych modlitw o uzdrowienie Taty.A takze deklaracji mocy Bozych obietnic nad jego zyciem.Wyznajac Boze SHALOM nad zyciem bliskiej Wam osoby i calej rodziny.
Z cieplymi pozdrowkami,Bogusia&lukasz:)

 
At 7:30 AM, Blogger Harry said...

Dzięki, kochani!

PS. Odezwalibyście się, gołąbeczki, mailowo do ludzi! ;)

 

Prześlij komentarz

<< Home