sobota, października 09, 2010

OT Książki: Polska - Twoja ziemia obiecana

Książka pastora Arka Krzywodajcia, którego nie waham się nazwać swoim przyjacielem i inspiratorem, jest przełomowa z punktu widzenia polskiego chrześcijaństwa ewangelicznego.

Autor postuluje daleko idące zmiany w sposobie jak funkcjonują zbory z naszego środowiska. Czyni to bardzo umiejętnie - z miłością i bezwzględnością. Z miłością, bo głosów krytycznych w naszym kraju nie brakuje. Z bezwzględnością - bo gdyby wprowadzić niektóre zmiany dużo wcześniej po przemianach ustrojowych 20 lat temu, to może dzisiaj większość tego, co dzieje się w naszych zborach byłaby bardziej zrozumiała dla przeciętnego zjadacza chleba.

Od którego to zjadacza nie tylko oczekujemy, żeby zrozumiał, ale również, by na podstawie zrozumienia i przeżycia podjął ważne życiowe decyzje.

W swojej nowej książce Arek mierzy się z kilkoma zjawiskami: naszej ogólnopolskiej niewiary w Bożą przychylność, skłonności do podziałów i krytykanctwa, chrześcijańskie "przesądy" odnośnie małej liczebności środowisk ewangelicznych, "dziadostwa" w Kościele (świetny rozdział, to nie to co myślisz!).

Zmierza to wszystko do wielkiego finału jakim jest postulat zerwania z formułą kościołów zaprojektowanych dla wierzących, otwarcie naszych społeczności nie na grzech świata, ale na grzeszników świata. Jak widać po lekturze wielu chrześcijańskich blogów (również prowadzonych przez pastorów i liderów), ta ożywcza myśl jeszcze nie trafiła pod wszystkie strzechy! Potrzebujemy liderów nowego pokolenia, którzy nie będą wiecznie - tak, mówię to jako kaznodzieja!! - wyłącznie pokutować i wzywać do pokuty, ale OPROCZ TEGO, wezwą ludzi do odważnego poszerzania Bożego Królestwa i staną na czele zwycięskiego, pełnego Bożej chwały, pokornego Kościoła, który - jak wierzy autor - może stać w centrum odpowiedzi na potrzeby i pytania współczesnych Polaków.

Czytałem tę książkę wnikliwie, co rusz zatrzymując się na "yes! yes! yes!". Ale ale, nie sugeruj się jedną recenzją - biegaj do dobrej księgarni, by wyrobić sobie samodzielną opinię.

Ja w tym czasie skupię się na zmianie rzeczywistości wokół mnie.

Inni już to robią.

Przesłanie ewangelii jest niezmienne. Środki jej komunikowania - nie.

Capisce?

Etykiety: