Reportaż z wyjazdu do Newton Aycliffe, czwartek 19 lipca
Czas na nasze czwartkowe dokonania (19 lipca):
Powyżej: wyjaśniam plastycznie na czym będzie polegała natura naszej pracy, podczas gdy Justyna i Ala (za moim prawym ramieniem) najwyraźniej szukają jeszcze wczorajszego dnia... ;).
Powyżej: Po wypieleniu chwastów i przesypaniu dotychczasowej warstwy kamyków, Leonard i Michael rozkłają nowe.
Powyżej: właścicielka domu wygląda na zadowoloną. Obok Christine Brown - żona Stewarta, naszego "punktu kontaktowego".
Powyżej: w czwartek mieliśmy trochę czasu po południu na zwiedzanie. Pojechaliśmy zatem obejrzeć miasteczko Richmond i jego zamek.
Powyżej: w drodze na zamek. Ojej - nawet Asia B. (w pierwszym rzędzie po prawej, w ciemnej bluzie) jest na zdjęciu! :).
Powyżej: Z "takiej" budki telefonicznej na pewno lepiej słychać co tam w Polsce dobrego ;).
Powyżej: Technika gry w kręgle nie ma znaczenia - liczy się dobra zabawa! Choć, nasza grupa kręglowa (Leonard, Ola, Asia B., Justyna i ja) musimy uczciwie przyznać, że z niewiadomych przyczyn mieliśmy pewne ułatwienia w grze: szef sali podniósł nam szyny po obu stronach toru, w związku z czym nasze bile nigdy nie trafiały do rynny! :). Co kto rzucił, to coś trafił - nic dziwnego, że zajęliśmy zaszczytne trzecie miejsce na cztery startujące zespoły ;).
Etykiety: Newton Aycliffe, reportaż, wyjazd nr 1
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home