poniedziałek, lipca 30, 2007

Reportaż z wyjazdu do Newton Aycliffe: poniedziałek 16 lipca

Wiem, że zdjęcia nie oddają wszystkiego, ale zapraszam Was do tego, aby przynajmniej częściowo zanurzyć się w atmosferze naszego pierwszego pionierskiego wyjazdu misyjnego do Newton Aycliffe. Ponieważ zdjęć jest mnóstwo podzieliłem je na kolejne dni, aby łatwiej było prześledzić "fun" (czytaj "f-U-n", jak to na północy Anglii mawiają), jaki mieliśmy podczas Tygodnia Polskiego.

Oto zdjęcia z poniedziałku 16 lipca:

Powyżej: zaraz po przylocie na lotnisko Durham-on-Tees. Od lewej: nasz gospodarz Stewart, Leonard, Ola, Asia, Ala, Justyna, ja, Marek i Kasia. Robert robi zdjęcie, a druga Asia się chowa. Wiem, bo łącznie było nas dziesięcioro.


Powyżej: mimo zmęczenia nocną podróżą na trasie Gdańsk-Warszawa minibusem, i lotem do Durham, dzielnie ruszamy rozdawać zaproszenia na Tydzień Polski.


Powyżej: Muszę przyznać, że mimo pewnego zaskoczenia "u drzwi", kilka osób, które zaprosiliśmy właśnie w poniedziałek, pojawiło się na spotkaniach w drugiej części tygodnia.


Powyżej: po drodze posilaliśmy się chipsami octowymi ;). Największych amatorów te ziemniaczane przekąski o niespotykanym w Polsce smaku znalazły w Marku (na zdjęciu nie chce mi oddać swojej paczki).


Powyżej: atrakcją pierwszego wieczoru była możliwość rozegrania meczów bilardowych w najstarszym w Darlington renomowanym klubie bilardowym. W tle część baru tej szacownej instytucji.


Powyżej: każdy grał jak potrafił, ale okazji do (u)śmiechu nie brakowało. Od góry: Asia B., nasz gość - pani Barbara, Marek.


Powyżej: Najwazniejsze było jednak zdjecie w dobrym towarzystwie: Ian (po prawej) i jego "bilardowi uczniowie": Barbara, Ola, Robert i "panie Lonku" ;).

Etykiety: , ,