sobota, kwietnia 07, 2007

A trzy miliony czekają...

Niedawno wpadły mi w ręce wyniki sondażu na temat wyników ogólnej frekwencji w Kościołach w Wielkiej Brytanii. Wyniki bardzo przekrojowe, dotyczące obecnego stanu "zainteresowania" kościołami chrześcijańskimi zarówno pośród samych brytyjczyków, jak i ludności napływowej (z byłych kolonii brytyjskich, a także fali emigrantów zarobkowych).

Moją uwagę zwróciło jednak niezupełnie to, co było zapewne głównym celem badania. Przecież od samego chodzenia do kościoła nikt się nie staje chrześcijaninem, nie? (podobnie jak przebywanie w garażu nie zrobi z człowieka samochodu). Ciekawe wydało mi się jedno zdanie z raportu:

"Wyniki ankiety pokazują (również), że trzy miliony osób które przestały chodzić do kościoła lub nigdy się w nim nie pojawiały, rozważyły by przyjście na nabożeństwo, gdyby tylko KTOŚ JE ZAPROSIŁ".

Niesamowite... Jak wielu Polaków na Wyspach Brytyjskich może mieć podobne nastawienie? Czas to sprawdzić :)