sobota, kwietnia 28, 2007

Rekin, karp czy delfin?

Czytam bardzo interesującą książkę: "Zmowa dobroci" Steve'a Sjogrena. Jeszcze zdążę ją polecić w całej rozciągłości, natomiast dzisiaj tylko krótki przykład ku zachęcie. Autor przedstawia opracowany przez kogoś innego trojaki sposób podejścia do dzielenia się z innymi Dobrą Nowiną o Jezusie.

Możesz być:

1) rekinem - starając się za wszelką cenę wykorzystać każdą okazję, by mówić ludziom o Jezusie (i być postrzegany jako osoba nieczuła na uczucia innych, która chce "sprzedać" to co ma do powiedzenia); lub

2) karpiem - który zamilkł na lata i już nikomu nie stara się świadczyć o możliwości nowego życia w Chrystusie (bo się zraził brakiem reakcji, przykładowo kiedy sam był "w fazie rekina"); lub

3) delfinem - który jest sobą, zwiastuje Jezusa czynem i słowem, bez presji na siebie i innych, dobrze się przy tym bawiąc, kiedy usługuje innym ludziom.

Wybieram bramkę nr. 3 :). Mam już dosyć (braku) efektów w robieniu za rekina czy karpia. Jestem delfinem, a Ty?