sobota, kwietnia 21, 2007

Po wizycie Chezza i Stewarta

Najpierw parę zdjęć:


Od prawej: Stewart Brown, dyrektor do spraw misji ze społeczności
Aycliffe CLC z Newton Aycliffe, Chezz Cherrie - lider młodzieży z CLC, i ja.



Stewart (z prawej) i ja w czasie kazania

Trzy dni wizyty Anglika i Szkota, mieszkających w północnowschodnim miasteczku Newton-Aycliffe minęły bardzo szybko. W trakcie rozmów bardzo szybko pojawił się wspólny duch - okazuje się, że zarówno oni osobiście, jak i nasze społeczności są w tym samym miejscu co nasz zbór i ja. Szukamy możliwości zareagowania na to, co Bóg mówi do naszych serc odnośnie usługiwania wśród Polaków na Wyspach Brytyjskich.

Newton-Aycliffe jest niewielkim miasteczkiem, a Chezz i Stewart i tak naliczyli tam, "na oko", przynajmniej dwustu Polaków, którzy pracują w lokalnych zakładach produkcyjnych. Chcą do nich dotrzeć z przesłaniem ewangelii, ale wcześniejsze działania nie przyniosły skutku. Nawet mimo tego, że zaproszenia na koncerty czy spotkania otwarte zostały przetłumaczone na język polski i dostarczone do miejsc, w których mogły trafić do naszych rodaków.

Nasi goście przyznali, że problemem mogą być różnice kulturowe. Żeby je przełamywać gotowi są przysłać pod koniec sierpnia grupę Brytyjczyków do Gdańska, która nie dość, że pomoże w usługiwaniu mieszkańcom naszego miasta, to jeszcze, niejako w międzyczasie, chce "uczyć się Polaków" - tego co nam bliskie w myśleniu, działaniu, upodobaniach kulinarnych, sposobie spędzania czasu.

Jestem bardzo wdzięczny Bogu za ten wspólny czas z Chezzem i Stewartem! Dużo rozmawialiśmy, planując, rozmyślając, zastanawiając się, jak poszerzyć możliwości dotarcia do Polakow na wyspach z praktyczną ewangelią miłości. Jak im służyć, nie oczekując niczego w zamian. Ok, no może oczekując tego, że Bóg będzie pukał do ich serc, mówiąc im o tym, jak bardzo ich kocha.

Następnym krokiem po tej wizycie jest wyjazd na rekonesans do Newton-Aycliffe. Sprawdzam połączenia, uzgadniam terminy. Nie wyobrażam sobie bowiem zabrania grupy misyjnej w miejsce, w którym dopiero będziemy się na bieżąco uczyć "duchowej topografii" miasta.