czwartek, kwietnia 28, 2011

Pastor David Wilkerson odszedł do Pana

Wyjątkowo ciężki ten rok - najpierw nasz pastor Józef Suski, później Dave Ohlerking, następnie Billy Hornsby, a dzisiaj rano przyszła wiadomość, że pastor David Wilkerson...

Wypadek samochodowy w Teksasie, zjechał na przeciwny pas na autostradzie wprost na nadjeżdzającą ciężarówkę... Żona pastora, Gwen, jest w stanie krytycznym... (pamiętajmy, proszę, o niej w modlitwie).

Tylko Bóg wie dlaczego.

I nie zamierzam wchodzić na Jego terytorium w tej sprawie.

Pastor Wilkerson był dla ludzi, nawracających się do Jezusa w moim czasie i pokoleniu, czyli pod koniec lat osiemdziesiątych, pierwszym "zaocznym" nauczycielem Ewangelii. Pamiętam, jak pasjonowaliśmy się jego książkami "Krzyż i sztylet" oraz "Krzyż mocniejszy niż sztylet". Opowiadały one o początku jego służby wśród młodzieży z nowojorskich gangów.

Przykład i odwaga pastora Wilkersona uczyły nas, że kiedy Bóg wzywa - należy odpowiedzieć. Pamiętam tę jego determinację do dzisiaj.

Miałem też przyjemność być osobiście (kilka lat temu) w założonym przez niego kościele Times Square Church w Nowym Jorku. To było całkiem niezwykłe przeżycie (opisywałem ten wyjazd również tutaj na blogu, ale akurat teraz nie mogę tego odnaleźć). Pastor bardzo cenił Polskę i Polaków - był kilkakrotnie w naszym kraju (ja uczestniczyłem w konferencji we Wrocławiu), w tym m.in. w Gdańsku (połowa lat osiemdziesiątych).

Z jednej strony jest mi dzisiaj bardzo smutno. Z drugiej - cieszę się - może bardziej wewnętrznie, że pastor Dawid jest już w ramionach tego, którego tak bardzo ukochał.

Zostaje po nim co najmniej jedno pytanie, które tak często zadawał:

Gdybyś dzisiaj stanął przed Jezusem - rozpoznałby Ciebie? Znacie się? Wiesz, tak osobiście?

Etykiety: ,