Kaja: świadectwo z wyjazdu misyjnego
O tym, że Bóg spełnia marzenia wiedziałam od dawna.
Ale o tej misji mogę powiedzieć, że była takim czasem, kiedy Bóg niesamowicie zaskoczył mnie swoją szczodrością w tej kwestii.
Nie wdając się w szczegóły, każda chwila spędzona w UK była wielkim błogosławieństwem. Zaczynając od możliwości służenia innym na naprawdę różne sposoby, przez wysłuchane historie, rozwiane wątpliwości i wypowiedziane modlitwy, kończąc na znalezieniu tej służby, w której naprawdę się odnajduję.
Niesamowity czas, pełen Bożej obecności i Jego planu (który nie zawsze pokrywał się z naszym :D), czas ogarniania wszystkich cudownych ludzi, którzy potrzebowali tylko niewielkiej zachęty do działania... Plus naprawdę fajny lider, który nieraz doprowadzał mnie do śmiechu, który powodował łzy, tarzanie się po trawie i ból brzucha :).
A żeby wszystkich nastraszyć, to mogę obiecać, że jeszcze nieraz na misję do UK pojadę :)
PS. Zdjęcia z wyjazdu - w drodze na bloga.
Etykiety: Darlington, wyjazd nr 19B
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home