sobota, marca 26, 2011

Heartbeat: Z pierwszej ręki (1)

Heartbeat czyli rytm bicia serca, to kolejna seria rozważań biblijnych, której podejmę się tutaj na blogu. Podstawą do rozważań będą fragmenty ewangelii Jana w przekładzie - to blogowa nowość - New Living Translation.

Właśnie kończę czytać Nowy Testament w tym tłumaczeniu i wiele fragmentów właśnie ewangelii Jana zrobiło na mnie na nowo wielkie wrażenie.

Jak pamiętacie, Jan był tym z Apostołów, który miał szczególnie bliską więź z Jezusem. Mam nadzieję, że ten, który często "składał głowę na piersi Jezusa", pomoże nam odkryć nieco więcej z rytmu Jezusowego serca, który mamy przywilej przenosić na rzeczywistość współczesnego świata.

Dzisiaj pierwszy odcinek pt "Z pierwszej ręki".

"Wielu Samarytan z tej wioski uwierzyło w Jezusa ze względu na to,
co *powiedziała* im kobieta. Powiedzieli jej, teraz *wierzymy*,
już nie ze względu na to, co nam *powiedziałaś*, ale dlatego,
że *usłyszeliśmy Go* (Jezusa) samodzielnie.
Teraz *wiemy*, że On jest Zbawicielem świata"

Ew. Jana 4:39.42 (przekład własny)

Bardzo chcę, żeby ludzie wokół mnie wierzyli i wiedzieli, że Jezus jest Zbawicielem świata. Zacytowany powyżej przykład niewiasty kananejskiej wskazuje jednak, że istnieje stan pośredni: coś pomiędzy moim mówieniem o Jezusie a ich uwierzeniem i wiedzą.

Ludzie wokół nas muszą usłyszeć Jezusa samodzielnie.

Jest miejsce, do którego możemy naszych przyjaciół, rodziny, bliskich, sąsiadów i ludzi na ulicach doprowadzić, ale do którego nie możemy z nimi wejść. Taki swoisty "labirynt", który każdy człowiek musi przejść sam.

To miejsce, w którym ludzie wokół nas usłyszą Jezusa dla siebie, dla swojego życia. Nie jako dalekie wyobrażenie boskości, nie jako nauczyciela teologii, nie jako moralistę, proroka, czy wielkiego filozofa.

To zbyt mało.

Jezusa trzeba usłyszeć jako własnego Pana i Zbawiciela. Jako kogoś, przed kim ugnie się każde kolano.

W jakimś sensie, jak widać w tym fragmencie Ewangelii, wtedy nie potrzebne są już ludzkie argumenty. Kto usłyszał Jezusa, a zatem *wie*, że tylko On może przemienić ludzkie życie i nadać mu pozytywny wieczny wymiar, nie musi się już posiłkować tym, co słyszał z drugiej ręki.

Doświadczenie innych osób może nas ukierunkować, ale obecności Jezusa musisz doświadczyć osobiście. Cieszę się, że tamci Samarytanie nie byli na "studiach zaocznych".

A Ty - jesteś na dziennych, w szkole poznawania Jezusa? To taka szkoła, do której możesz zapisać się nawet dzisiaj :).

Modlę się zatem dzisiaj o to, abym usłyszał Jezusa. Aby ludzie wokół mnie usłyszeli Go dla siebie, od serca, indywidualnie. Abyś Ty usłyszał(a). Wtedy przekonania, że przemówił do Ciebie żywy Bóg nikt nie będzie w stanie Ci odebrać :).

Żyj tak dla Jezusa jak by nie było jutra!

Etykiety: