sobota, listopada 21, 2009

Zawsze pamiętać "dlaczego?"


Mam dzisiaj nagrać krótką wypowiedź wideo na temat służby związanej z wyjazdami do Polaków w Wielkiej Brytanii.

Niby jest to temat, którym przez cały czas żyję, więc i jestem w stanie opowiadać o tym długo i bez specjalnego przygotowania, ale jakoś nachodzą mnie (pozytywne) refleksje.

Myślę o tym, jak to się stało, że odebrałem od Boga wizję tych wyjazdów, jakie bariery mentalne u siebie i nie tylko trzeba było łamać... Zastanawiam się nad tym, komu i w jakim stopniu udało się pomóc... Stoją mi przed oczami twarze konkretnych osób, których - gdyby nie misje w UK - życie być może nie doznałoby przemiany.

Rozmyślam również nad przyszłością tej służby - nie tylko nad "gdzie", ale również "jak"...

I co chyba dzisiaj dla mnie najważniejsze, zastanawiam się jak sprawić, aby odpowiedź na pytanie "dlaczego?" nigdy nie stała się automatyczna. Jestem przekonany, że musimy ciągle na nowo odświeżać w sobie to przekonanie, że są nowe drogi do wytyczenia, nowe sposoby zwiastowania Ewangelii, nowi ludzie, których życie znalazło się w kryzysie.

Nie mogę sobie pozwolić, żeby jeździć na misje tylko "dlatego", że "od kilku lat tam jeździmy".

Chcę szukać i znajdować w sercu motywację, podobnie jak Apostoł Paweł w sennym wiedzeniu zobaczył Macedończyka, do tego, aby patrzeć przez pryzmat życia konkretnego człowieka. Które - choćby w niewielkim stopniu dzięki naszej postawie - będzie się mogło znaleźć bliżej Jezusa, Bo jak mawia pewien człowiek, którego bardzo cenię: "Zmieniamy świat, służąc jednej osobie"

Dziękuję Bogu, że używa mnie, niedoskonałego człowieka, do współrealizacji Jego dzieła :).

Etykiety: