Spotkanie przygotowujące
Nasze drugie spotkanie przygotowujące do wyjazdu nr. 11 do Doncaster planuję na:
niedzielę 21 grudnia o godz. 17:00
Obecność wszystkich chętnych, zdeterminowanych i rozglądających się dopiero jest jak najbardziej mile widziana.
Będziemy rozmawiac o programie wyjazdu, ustalimy menu oraz zapoznamy się wstępnie z lekturą obowiązkową. To także ostatnia szansa na dołączenie do zespołu.
Etykiety: wyjazd nr 11
5 Comments:
lektura??ale fajnie!!! jak miło... wszędzie skojarzenia ze szkołą... a podobno mamy się relaksować i o niej zapomnieć.. :D :D
pozdrawiam!!!
Dotiiiiiiii!!! ;)
od poczatku sledze poczynania tzw. misji angielskiej Harrego i nie moge sie nadziwic, jak dalece pojecie "misja" zatraca swoje pierwotne znaczenie.
Hmmm... sam "zaliczylem" kilka wyjazdow misyjnych, acz zupelnie innych programowo. Dzisiaj - w jakiejs tam mierze - wspoluczestnicze w Misji na Moldavi ukierunkowanej na dzieci, zyjace ponizej minimum "miski ryżu" a jak czytam program misyjny:
cyt. "(...) The Deep, mieści się w prawie nadmorskim Hull i jest to oceanarium! Jeżeli zdjęcia poniżej w jakimkolwiek stopniu oddają urodę tego miejsca - to warto się tam z nami wybrać :)"
.... to zadaje sobie pytanie o sens chrzescijanstwa misyjnego zapoczatkowanego przez Pawła z Tarsu.
Bo czymże różni sie wyjazd z Harry'm do Doncaster od wyjazdu ze Scan Holiday do Doncaster?
Tożsamości chrzescijanskiej nie zatrace ni tu, ni tam - i grając w bilard, kregle, zwiedzajac oceanarium czy ruiny zamku zawsze moge przed posilkiem poblogosławić dary Pana i tym zwrocić uwagę współuczestników wycieczki, że jestem "inny" (w domysle: chrzescijanin?)
Quo vadis... misjo XXIw.?
Qrcze, ciekawe to jest: czym sa dziesiejsze misje dla wybierającego sie na XI-oceanaryjny-wyjazd misyjny "Na-Wyspy"?
Jakkolwiek - jesli kogokolwiek uraziłem tym przydługim wpisem - unizenie przepraszam i zycze Zdrowych Świąt teraz, i zawsze, na wieki wieków
Jarek
Jarku,
Jeżeli jesteś tym Jarkiem, o którym myślę, to wiedz, że z wdzięcznością wspominam prowadzone przez Ciebie wyjazdy misyjne na Wschód. Mimo, że nie dane mi było w nich wziąc udziału, wiem, że zmieniły życie wielu ludzi. Dzięki za tamten czas!
Wspominasz o wyjeździe do oceanarium. Dla mnie ważniejsze od samego miejsca (które staramy się jednak aby było atrakcyjne) jest to, że będziemy jechali z naszymi goścmi godzinę minibusem w każdą stronę, plus będziemy pewnie ponad dwie godziny na miejscu - sam wiesz, ile to daje sposobności rozmów. O życiu, o wszystkim.
Staram się pamiętac o tym, że przesłanie ewangelii nigdy się nie zmienia, natomiast sposoby i metody - wręcz powinny się zmieniac, by jak najlepiej dotrzec do współczesnych nam ludzi.
Czym natomiast różni się nasz wyjazd misyjny od wyjazdu urlopowego - jest tylko jeden sposób, aby się o tym przekonac: wybrac się z nami :).
Życzę Tobie i Twojej rodzinie pięknych świąt. Pozdrawiam!
Odniosę się do wypowiedzi Jarka,…która może mieć duże znaczenie dla tych, którzy zmagają się z decyzją wyjazdu na misję w świetle "posłuszeństwa”, o którym pisze Słowo Boże.
Miałam już możliwość wyjazdu na misję a dziś przygotowuje się"duchowo"do kolejnego
...I wracając pamięcią zauważam, że forma organizowanych np. wycieczek w ciekawe miejsca może być jedynie zachętą, aby w nich uczestniczyć.
4-6 godzinny czas daje duże możliwości, aby wypełniać wole Bożą. Jest to czas nawiązania relacji z ludźmi nam nieznanymi. W mojej ocenie był to błogosławiony czas, kiedy mogłam opowiedzieć, kim dla mnie jest Jezus, jak zmienił moje życie i jak go można poznać(czyż to nie ważne dla Boga?) I tym właśnie różni się wyjazd z Harrym do Doncaster od wyjazdu ze Scan Holidey, do Doncaster.
Zapewniam Cię Jarku, że jedyną radością, jaką doświadczyłam to nie radość z oglądanych pięknych miejsc, lecz radość z tego, że chcą słuchać o Bogu.(Rz 10:17)
Twoje obawa jak piszesz o możliwość zatracenia pojęcia misji, jest cenna...Dbajmy o to, aby tak nie było, ale czy zajmując się dziećmi z Moldawi mamy zapomnieć o ludziach XXIw w Doncaster lub innych miejscach na ziemi.
Myślę, że jest wielu, którzy są gotowi by ubrać sandały, zostawić wszystko i służyć Mu...
Ale czy tak??...Zostawię te pytanie bez odpowiedzi. Niech każdy sam rozsądzi jak czynić.
Szukajmy sposobu i metody dotarcia do serc ludzkich, aby poznali i uwierzyli w Boga. Dla jednych błogosławioną "metodą" jest właśnie miska ciepłej zupy, dla innych równie biblijny w mojej ocenie wspólny spacer po atrakcyjnych miejscach.
Na pytanie Quo vadis misjo XXIw??
Przychodzą mi fragmenty Sł.Bożego Dz 10:34-43 jak i Ps 96:3,Ps 96:10
Oczywiście na miarę cywilizacji i wieku, w jakim żyjemy.
Niech Ci Pan Błogosławi i wlewa wieczne pragnienia, aby Go zwiastować po krańce tej ziemi.
Z życzeniami świat.
Marzena.KK
Dziekuje Marzenie za jej opis udzialu w misji. Ciekawe to jest:
cyt.Jest to czas nawiązania relacji z ludźmi nam nieznanymi. W mojej ocenie był to błogosławiony czas, kiedy mogłam opowiedzieć, kim dla mnie jest Jezus, jak zmienił moje życie i jak go można poznać(czyż to nie ważne dla Boga?) I tym właśnie różni się wyjazd z Harrym do Doncaster od wyjazdu ze Scan Holidey, do Doncaster.
Czy moge wyciągnąć wnioski, że masz kontakt z tymi, ktorymi swiadczylas i jakies wiesci, ze ktos sie nawrocil?
Jesli odpowiedz brzmi TAK - praise the Lord!
Jesli odpowiedz brzmi NIE - bo wszystko w rekach Boga... wtedy chyba pozostane przy swoim, ze wyjazd ze Scan Holiday i odmowienie modlitwy przed sniadaniem taka sama uwagę zwróci współuczestników wyjazdu, a reszta.... w rękach Boga.
Dostając wieści z róznych misji otrzymałem m.in. takie podsumowanie:
cyt. "80% misjonarzy wyjeżdża w rejony po prostu chrześcijańskie, a tylko
2, 5% misjonarzy trafia tam, gdzie nie ma dostępu do Ewangelii – co stanowi 27% ludności świata
Stąd moje - zapewne zauważalne - niezrozumienie sensu "nowoczesnego" rozumienia misji.
Nie wypada prowadzic dyskusji na blogu Harrego, wiec jak ktos chce, podaje swoje gg.3347042
Prześlij komentarz
<< Home