piątek, listopada 21, 2008

Czterodniowy maraton

(logo copyright: Mountain Graphics. If you are Mountain Graphics and you feel
I have violated you copyright by placing your logo here, let me know and I will remove it.)



Jestem w trakcie czterodniowego maratonu.

Na szczęście nie muszę biegać, bo w naszej okolicy dzisiaj rano spadł pierwszy śnieg.

Maraton polega na tym, że po normalnym dniu pracy, jadę ok. 200 km samochodem i przez następne cztery godziny znowu działam. Po czym, wracam te 200 km z powrotem, przed północą jestem w domu, jem coś ciepłego, biorę prysznic i zasypiam na słabe sześć godzin.

I tak razy cztery (czwartek, piątek, sobota, niedziela).

Oczywiście natura mojej pracy w sobotę i niedzielę (wyjazd liderów w sobotę i nabożeństwa w niedzielę) jest nieco inna, ale powiedzcie to mojemu zmęczeniu :).

Dobrą wiadomością w tym wszystkim jest nagle pojawiające się 4-5 godzin dziennie na modlitwę, czytanie/słuchanie Słowa Bożego, słuchanie kazań z mp3, rozmyślanie, planowanie...

Podoba mi się to, że nawet w ciągu bardzo intensywnego krótkiego okresu bardzo wytężonej pracy, Bóg zawsze robi miejsce dla tego, abyśmy mogli w tym "biegu" być bliżej Niego. Zamierzam wykorzystać te okazje z całą bezwzględnością :).

A Ty - jak się regenerujesz w Bogu, kiedy masz cały świat na głowie? Chętnie posłucham Waszych spostrzeżeń.

Etykiety: