czwartek, września 18, 2008

Rok 2007 na Wyspach

Podsumowanie roku 2007 tym razem z perspektywy tego, o czym pisała Gazeta.pl w dziale związanym z emigracją do UK.

Najciekawsze informacje dla tych, którym nie chce się przy takiej pogodzie za długo czytać:

Ratownicy: "Serco, jedna z największych brytyjskich firm w branży rekreacyjnej chce zatrudnić polskich ratowników. W całej Anglii prowadzi ponad 200 basenów i aquaparków. Ratownicy Śląskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego zyskali w Serco taką renomę, że Anglicy chcą zatrudnić tylko ich."

Górnicy: "Wygląda na to, że na podbój angielskiego rynku pracy rusza kolejna grupa zawodowa - górnicy. Do tej pory wybierali oni raczej pracę w czeskich kopalniach (pracowało tam 4 tys. Polaków), ale odkąd u naszych południowych sąsiadów pogorszyły się warunki płacy i pracy, zainteresowanie słabnie. Pierwsi górnicy byli kuszeni wysokimi (14,6 funta za godzinę) zarobkami. Spowodowała to niesamowita koniunktura na węgiel. W czerwcu, 26 polskich górników zaczęło dziesięciotygodniowy kontrakt w kopalni Daw-Mill niedaleko Coventry."

"Wykształciuchy": "Instytut ARC Rynek i Opinia zbadał polskich emigrantów na Wyspach Brytyjskich i okazało się, że na wyspy jeżdżą głównie..."wykształciuchy". W podsumowaniu badań eksperci piszą, że ich sondaż obala mit o polskim emigrancie jako słabo wykształconym człowieku ze wsi. - Najczęściej wyjeżdżają ludzie młodzi. I to wcale nie pochodzący ze wsi, jak dotąd sądzono, ale z mniejszych miast."

Gdzie się osiedlamy: "Opublikowany zostaje raport Brytyjskiego Narodowego Biura Statystycznego (ONS), które donosi, że Polacy coraz rzadziej decydują się na osiedlanie w dużych miastach, a szczególnie w Londynie, który był dotąd głównym punktem docelowym. W poszukiwaniu pracy, nasi rodacy zapuszczają się w bardziej odległe zakątki wyspy przenosząc się na angielską prowincję. Rośnie liczba ogłoszeń oferujących pracę na angielskich farmach i większych zakładach przemysłowych. Rynek pracy w dużych miastach, takich jak Londyn czy Birmingham, jest już nasycony - pracę mogą tam znaleźć niewykwalifikowani pracownicy fizyczni lub wyższej klasy menadżerowie. Poza tym rosną koszty utrzymania, szczególnie w stolicy kraju."

Etykiety: