Uzdrowienie
Chcę zacząć tydzień kilkoma słowami refleksji na temat Bożego uzdrowienia.
Przez ten weekend (w ramach Szkoły Służby oraz niedzielnych nabożeństw) miałem możliwość wziąć praktyczny udział najpierw w nauczaniu na temat uzdrowienia, a później w modlitwie o ludzi. To chyba za mało powiedziane. Wczoraj, w czasie dwóch nabożeństw, w dwóch 3-4 osobowych zespołach z naszymi goścmi (Harvey Boyd i Drew Brown) modliliśmy się o chorych łącznie prawie pięć godzin.
Jedno nabożeństwo kończyło się "w tle", drugie - zaczynało, a kolejki ludzi do modlitwy o uzdrowienie nie kończyły się.
To był wspaniały czas, bo mogliśmy widzieć nie tylko ludzkie pragnienia, ale również - i to jest mój najważniejszy wniosek - Boże pragnienie uzdrowienia dla ciała/duszy/serca człowieka. Jest dla mnie zaszczytem za każdym razem być tak blisko miejsca, w którym wszystko się zmienia. Chorzy odzyskują zdrowie, grzesznicy szukają Zbawiciela, osoby poddane depresji dostają nowych skrzydeł...
Piękny jest taki właśnie obraz Kościoła.
Chciałbym, aby Kościół był taki nawet nie co niedzielę, ale codziennie - tam gdzie jesteśmy, bywamy.
Harvey i Drew zostawili nam (mnie?) ważną myśl na temat uzdrowienia. Nigdy nie będę pewien, czy Bóg nie chce mi dać daru uzdrawiania chorych dopóki nie zacznę się o nich modlić w dużych ilościach.
To tak jak wyzwanie Johna Wimbera: módl się o chorych. W pierwszej setce (ludzi, o których się pomodlisz) zapewne będzie kilka osób uzdrowionych. W drugiej setce będzie więcej niż w pierwszej. W trzeciej setce będzie więcej niż w pierwszej i drugiej razem wziętych. W czwartej setce będzie więcej niż w pierwszej, drugiej i trzeciej razem wziętych itd itd...
Mój kłopot do tej pory polegał na tym, że nie doszedłem pewnie nawet do końca pierwszej pięćdziesiątki póki co :).
Przez weekend zostałem zachęcony, żeby kontynuować ten proces :). Nie dla siebie - dla innych. A może nawet, aby uczcić Jezusa - po tym, jak na świeżo przekonałem się, jak wielkie jest jego pragnienie niesienia człowiekowi uzdrowienia.
To był piękny weekend.
Etykiety: refleksje
2 Comments:
modliliśmy się o chorych łącznie prawie pięć godzin.
Jeśli można zapytać: czy ktoś został uzdrowiony? i z czego?
Na pewno nie znam wszystkich świadectw (mam nadzieję, że może w tę niedzielę pojawi się jeszcze więcej), ale tak na szybko: uzdrowienie złamanego palca u ręki, nie zginającego się kolana, dwa przypadki wydłużenia nóg, kilka przypadków uzdrowienia bólu pleców, poprawa słuchu w uchu, które było niesprawne prawie od urodzenia, uzdrowienie niesprawnego nadgarstka po złamaniu. To tylko te rzeczy, o których wiem, albo których byłem bezpośrednim świadkiem.
Co mi się bardzo podobało w usłudze Harvey'a/Drew, to to, że prosili wszystkich chorych o późniejszą konsultację z ich lekarzami prowadzącymi, oraz zabraniali komukolwiek samodzielnego odkładania branych do tej pory leków.
Prześlij komentarz
<< Home