wtorek, sierpnia 18, 2009

Małe podsumowanie dwudziestu pięciu miesięcy

Zrobiłem krótkie podsumowanie liczbowe wyjazdów misyjnych do Wielkiej Brytanii (i ostatnio Irlandii).

Wygląda ono tak:

13 wyjazdów w 25 miesięcy

45 unikatowych osób wyjeżdzających (przez unikatowy tutaj rozumiem, że dana osoba była "liczona" tylko raz, nawet jeżeli była na kilku wyjazdach)

Ok. 10 osób było na wyjeździe misyjnym więcej niż raz.

Moim zdaniem są to dobre powody do wdzięczności Bogu :).

Szczególnie, że dzisiaj rano przeczytałem w Izajasza 41, że "Bóg pojawia się pierwszy na planie każdego dnia, a wychodzi ostatni" (tłumaczenie MSG).

To jest Boże dzieło, nie ludzkie. Jemu niech będzie chwała za to, co czyni w sercach naszych rodaków w UK, a nam daje przywilej brania udziału w swoim dziele!

Etykiety:

10 Comments:

At 11:17 AM, Anonymous Anonimowy said...

Ja sie bardzo ciesze;)
Blogoslawie cala grupe misyjna:)Bogusia

 
At 11:34 AM, Anonymous Anonimowy said...

A jakies statystyki dotyczace ilosci osob z jakimi mieliscie kontakt? Ilu zainteresowanych? Itp. Tez by bylo ciekawie przeczytac. Pozdrawiam z Birmingham!

 
At 11:51 AM, Blogger Harry said...

Witek, co do liczby ludzi z jakimi mieliśmy kontakt, to policzyć to może być dość trudno. Tacy ludzie dzielą się na trzy zasadnicze grupy:

a) nasi przyjaciele, z którymi mamy (praktycznie) stały kontakt albo bezpośrednio między nimi a uczestnikami wyjazdów, albo przez osoby/kościoły działające z nami w danym miejscu lokalnie;

b) w miarę stali bywalcy, którzy może nie są w ciągłym kontakcie, ale pojawiają się na Dniach Polskich w miarę regularnie (to narazie głównie w Doncaster).

c) osoby spotkane "przygodnie" (rozdawanie traktatów, zaproszeń, spotkania po drodze, na mieście, etc)

Gdybym miał z grubsza szacować to powiedziałbym, że miedzy 200 a 300 osób przynajmniej. Ale mogę się mylić :).

 
At 10:14 AM, Anonymous Anonimowy said...

Ja tez pozdrawiam serdecznie wszystkich ktorych mialam okazje poznac dzieki tej Misji.Bog jest dobry.
Ania z Herefordshire

 
At 10:53 AM, Anonymous Anonimowy said...

To prawda,ze Bog jest dobry!Wierze,ze to dopiero poczatek Bozego dziela w Anglii.
Fajne jest tez to,ze sami misjonarze,ktorzy mieszkaja i sluza na Wyspach moga sie wspierac,modlic razem i odwiedzac:)
Piekne jest to,ze ludzie,przyjezdzaajacy na kilku dniowe misje,chca tu powrocic i nigdy nie wyjezdzaja tacy sami:)
Sluzymy Wielkiemu Bogu!
Bogusia z Donka:)

 
At 11:22 AM, Anonymous Anonimowy said...

Dzieki za odpowiedz Harry. Ile mieliscie nowych "zainteresowanych"? Sa wogole tacy? Ludzie sie nawracaja? Pozdrawiam!

 
At 11:41 AM, Blogger Unknown said...

Witek, napisz do mnie na nawyspy@gmail.com
Będzie wygodniej porozmawiać.

 
At 4:26 PM, Anonymous Anonimowy said...

Bogusia!
masz racje fajnie jest spotykac sie wspolnie, chociazby nasze ostatnie spotkanie wierzacych Polakow z Polnocnej Anglii.Pozdrowienia dla Zygmunta z manchester, Lukasza z newton Aycliffe i ekipy z Donka.
Do mnie wybiera sie ekipa wierzacych Polakow z Londynu, Cambridge, Eastbourne , Doncaster, moze Manchester. Bedzie fajnie.

Pytanie do Witka z Birmingham.Mieszkam 1 godzine drogi od Birmingham. Czy sa tam jacys polscy chrzescijanie?

Pozdrawiam cieplutko
Ania z Herefordshire (kiedys z Darlington):-)

 
At 9:36 AM, Blogger q98yrmcaskfnkla said...

Halleluja i do przodu! :D
Cieszę się za Twój misyjny zapał Harry! Jesteś dla mnie patriotyczną inspiracją! Dzięki Bogu za ten cały czas - wiele wspomnień i niezapomnianych chwil. Jestem z Tobą!

 
At 10:35 AM, Anonymous Anonimowy said...

Sa. W promieniu 30 mil ponad duzo ponad 10, IMHO.

 

Prześlij komentarz

<< Home