Aproksymacja Boga
Dzisiejsza refleksja jest autorstwa pastora Mariana Biernackiego, który zamieścił ją na swoim blogu pt. Dzisiaj w świetle Biblii.
Mimo tego, że od czasu do czasu z pastorem Marianem mamy inne zdanie na temat oceny zjawisk w dzisiejszym świecie, tekst na temat aproksymacji Boga na podstawie liczby "pi", uważam za absolutnie mistrzowski. Zarówno pod kątem pomysłu, jak i wykonania :).
Zachęcam do zapoznania się z nim poniżej!
Aproksymacja Boga
Aproksymacja to przybliżenie, ujęcie czegoś w sposób niezupełnie ścisły, to proces określania rozwiązań przybliżonych na podstawie rozwiązań znanych. Mamy z nią do czynienia, gdy na przykład byty skomplikowane przybliżamy i objaśniamy bytami prostszymi.
22 lipca obchodzony jest dzień aproksymacji π, a to dlatego, że data 22/7 przedstawia ułamek, który znany był już około półtora tysiąca lat temu w Chinach, jako przybliżenie liczby PI. Najbardziej popularna i chyba najbardziej do nas przemawiająca definicja liczby PI opisuje ją jako stosunek obwodu koła do jego średnicy. Już kilka tysięcy lat temu, w rozwiniętych kulturach starożytnego Babilonu i Egiptu no i oczywiście Chin zauważono, że stosunek ten ma wartość stałą, niezależną od wielkości koła.
Liczba PI jest liczbą niewymierną. Matematycznie oznacza to, że nie może być zapisana jako iloraz dwu liczb całkowitych, czyli nie można uzyskać jej wartości przez podzielenie dwu liczb całkowitych. Można powiedzieć jeszcze więcej: nie można jej zapisać za pomocą skończonej ilości liczb całkowitych, ułamków lub ich pierwiastków.
Liczby niewymierne reprezentują jeden z dziwów otaczającego nas świata. Pojęcie liczby niewymiernej można przybliżyć następująco: Oto mamy kwadrat o boku równym jedności (wszystko jedno czy to będzie 1 km, 1 m, 1 cm czy jedna mila). Powiedzmy, że chcemy zmierzyć dokładnie przekątną tego kwadratu. Mierząc ją stwierdzimy, że niezależnie od tego na ile części podzielimy naszą metrową miarkę, długość przekątnej będzie zawsze wypadała pomiędzy jakimiś kreskami, a nigdy dokładnie na jakiejś kresce. Będzie tak niezależnie od tego czy najmniejszą podziałką na naszym metrze będzie 1 mm, 0.1 mm, czy 1 mikron (milionowa część metra). Zawsze, gdy stwierdzimy, że długość przekątnej wypadła nam pomiędzy jakimiś kreskami i podzielimy tę podziałkę na 10 mniejszych podziałek, długość przekątnej będzie dalej wypadała gdzieś wewnątrz którejś z tych kolejno mniejszych podziałek, a nigdy nie wypadnie równo na kresce. Ostatecznie stwierdzimy, że przekątna nie daje się dokładnie wymierzyć. I to jest właśnie ta niewymierność.
Niewymierność to jedna z fundamentalnych, trudnych do pojęcia tajemnic naszego świata. W związku z nią nasuwają się natychmiast pytania w rodzaju: Dlaczego występuje? Czy jest w jakimś sensie potrzebna? Czy mogłoby jej nie być, albo inaczej mówiąc, czy świat, taki jakim go znamy, mógłby być zbudowany bez niewymierności? Jaką byśmy wtedy mieli geometrię? Na ile różna musiałaby ona być od obecnej, aby nie występowała w niej niewymierność? Czy jest to w ogóle możliwe? Już parę tysięcy lat temu ludzie odkryli ten dziw natury jakim jest niewymierność. Z pewnością dzięki niej świat jest ciekawszy i piękniejszy.
W dniu aproksymacji PI zachęcam do chwili refleksji po pierwsze nad niedoskonałością ludzkich zmysłów. Nasza wiedza i możliwości poznawcze są niestety dość ograniczone. Gdy natrafiamy na wartości niewymiewrne, to tylko w przybliżeniu postrzegamy je i opisujemy. Teraz bowiem widzimy jakby przez zwierciadło i niby w zagadce, ale wówczas twarzą w twarz. Teraz poznanie moje jest cząstkowe, ale wówczas poznam tak, jak jestem poznany [1Ko 13,12]. Należałoby o tym pamiętać szczególnie wtedy, gdy zaczynamy osądzać i ferować tzw. ostateczne wyroki. Jeśli kto mniema, że coś poznał, jeszcze nie poznał, jak należało poznać [1Ko 8,2]. Wokół nas pełno wartości niewymiernych. Z pokorą trzeba uznać, że można je określić zaledwie w przybliżeniu.
A co z naszym poznaniem Boga? Pismo głosi: Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił go [Jn 1,18]. Rzekł mu Filip: Panie, pokaż nam Ojca, a wystarczy nam. Odpowiedział mu Jezus: Tak długo jestem z wami i nie poznałeś mnie, Filipie? Kto mnie widział, widział Ojca; jak możesz mówić: Pokaż nam Ojca? [Jn 14,8–9]. Czy wobec tego można twierdzić, że uczniowie Jezusa poznali Boga całkowicie? Z pewnością nie.
Z Biblii wiadomo, że poznanie Boga jest możliwe tylko w Duchu Świętym. Albowiem nam objawił to Bóg przez Ducha, gdyż Ducha bada wszystko, nawet głębokości Boże. Bo któż z ludzi wie, kim jest człowiek, prócz ducha ludzkiego, który w nim jest? Tak samo kim jest Bóg, nikt nie poznał, tylko Duch Boży [1Ko 2,10-11]. Na ile jednak człowiek jest w stanie skorzystać w pełni z tego objawienia?
Pismo zapowiada, że u kresu dni poznanie na pewno wzrośnie. Wielu będzie to badać i wzrośnie poznanie [Dn 12,4]. Naucza też, że tylko ludzie wierzący będą mieli wgląd w świat duchowy. Żaden bezbożny nie będzie miał poznania, lecz roztropni będą mieli poznanie [Dn 12,10]. I chociaż nigdzie nie mówi, że ktokolwiek pozna tu Boga w pełni, to jednak wskazuje na pragnienie coraz większego poznania. Tedy poznawszy Pana starać się będziemy, abyśmy Go więcej poznali [Oz 6,3 wg BG].
Jedni znają Boga w większym stopniu, drudzy znacznie mniej, jednak nikt z nas nie poznał Go doskonale. Faktycznie możemy mówić tu jedynie o przybliżonym, a nie o pełnym poznaniu. I właśnie ta aproksymacja Boga jest dla mnie dziś powodem do pokornego pokłonu przed Jego Majestatem. Dziękuję za Syna Bożego, który przybliżył nam Ojca i stał Pośrednikiem między Bogiem a nami. Uniżam się z radością, bo znowu zdałem sobie sprawę z tego, że wierzę w Boga, który jest dla człowieka absolutnie Niewymierny i Nieogarniony.
Etykiety: refleksje
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home