Myśli wy-luz-owane
Nie ma to jak dwa-trzy dni całkowitego luzu, bycia z rodziną, spacerów przy pięknej pogodzie, spotkań z ludźmi, i generalnego życia w wolnym tempie.
Czuję się radosny i odświeżony :).
Mam nadzieję, że jutro w biurze mi nie przejdzie ;).
W wielki piątek zakończyłem mój ostatni post. Jego celem było jak najczęstsze opuszczenie środkowego posiłku w ciągu dnia, czyli przestawienie się, w miarę możliwości na system śniadanie-kolacja (lub późny obiad zamiast kolacji).
W ciągu czterdziestu dni, za łaską Bożą, udało mi się osiągnąć wynik 16 dni bez środkowego posiłku. Przy normalnej pracy dwu-etatowej ;) i służbie uznaję to za wynik satysfakcjonujący.
Już myślę o kolejnym 40-dniowym wyzwaniu, które podejmę od 1 maja: może szarpnę się na post od blogowania? To by dopiero było wyzwanie :). Chyba, że nie dałbym rady... A może bym jednak wytrzymał...?
Do 1 maja jest jeszcze trochę czasu - trzeba zbierać siły :).
Etykiety: refleksje
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home