środa, marca 04, 2009

Nadzieja co do Droghedy :)

Timing is everything, jak mawiają Amerykanie :).

Właśnie się mailowo dowiedziałem, że temat naszego wyjazdu misyjnego do Droghedy w Irlandii jest... nadal aktualny :).

Może po prostu będę tylko wnioskował o to, żeby przesunąć jednak termin z maja na letnie wakacje i tyle. Bo ostatnie przygotowania do dwóch zbliżonych do siebie terminowo wyjazdów nieco mnie wycieńczyły ;). Na szczęście jestem już teraz w posiadaniu namiarów do osoby kontaktowej, która będzie fizycznie czuwać nad całością.

A więc - stay tuned. Czas leci, ale powinniśmy coś mieć za jakieś 50+ godzin...

Etykiety: