wtorek, stycznia 13, 2009

W jamie z lwem w snieżny dzień (refleksje po lekturze książki)

Taki właśnie niezwykły tytuł ma książka autorstwa Marka Battersona, którą właśnie skończyłem czytac. Trzeba przyznac, że jak na treśc wyciągniętą właściwie z historii jednego wersetu z Biblii (o tym, czego dokonał Benajasz, który zabił lwa w jamie w śnieżny dzień), to Mark ma wiele do powiedzenia :).

Co najfajniejsze to fakt, że autor jest wielkim erudytą i mistrzem używania metafor i krótkich trafnych stwierdzeń. Wynotowałem sobie bardzo wiele jego przykładów, tutaj, z racji objętości podzielę się i skomentuję tylko niektóre z nich.

Książka traktuje o odwadze i przygodzie w życiu z Bogiem. O tym, byśmy jak biblijny Benajasz, stawili czoła naszym obawom ("lwom"), byśmy widzieli Boga jako większego od naszych problemów i nie musieli pod koniec życia żałowac, że nie zrobiliśmy czegoś, co wymagałoby podjęcia dobrze pojętego ryzyka w życiu z Bogiem.

Oto kilka naprędce tłumaczonych cytatów wraz z moimi krótkimi odniesieniami:

"Naukowcy z dziedziny psychiatrii twierdzą, że człowiek rodzi się tylko z dwoma wrodzonymi typami strachu: ze strachem przed upadkiem (przewróceniem się) i ze strachem przed głośnymi dźwiękami. Wszystkie pozostałe "strachy" rozwijamy w sobie sami"

Im dłużej się temu przyglądam, tym bardziej widzę dwa remedia na wszystkie moje obawy: przebaczenie przez krew Jezusa Chrystusa zabiera strach związany z przeszłością, a widzenie Boga tak wielkim jakim jest - usuwa strach przed niepewnością przyszłości. Wiara włącza światło w ciemności. Jak mówi Mark:

"Wiara to proces oduczania się naszych irracjonalnych strachów".

i jeszcze jedna perełka:

"Uwielbienie dla Boga polega na zapominaniu o tym, co jest nie tak z nami, po to aby przypominac sobie co w Bogu jest wspaniałego. Uwielbienie jest jak przyciśnięcie klawisza F5 (funkcja odświeżania) w komputerze".

"Marzymy o zerowej grawitacji. O sytuacji w życiu, w której nie mielibyśmy żadnych problemów czy wyzwań. Z tym, że z biologicznego punktu widzenia zerowa grawitacja jest niebezpieczna dla zdrowia. Kosmonauci, którzy dłużej przebywają w stanie nieważkości doświadczają poważnych komplikacji zdrowotnych. Bez naturalnego oporu, człowiek traci masę mięśniową, obniża się gęstośc substancji tworzących kości, podnosi się puls, a sam człowiek ledwie jest w stanie stac na nogach po powrocie do atmosfery ziemskiej".

To chyba jedna z najtrafniejszych metafor. Zero grawitacji. Już mi się w głowie krzyżują połączenia neuronowe odpowiedzialne za zbieranie pomysłów do kolejnego audio :).

"Wiara nie obniża poziomu niepewności, ale akceptuje go".

"Niektórzy chrześcijanie zachowują się w taki sposób, jakby byli przekonani, że podstawowym celem ich wiary jest minimalizacja ryzyka w życiu".

"Pomyśl o każdej życiowej możliwości jako o darze od Boga.
To, co z nią zrobisz jest Twoim darem *dla" Boga"
.

Myślę, że wiele osób biorących udział w jakichś przedsięwzięciach duchowych wymagających ryzyka i zawierzenia Bogu, mogłoby się zgodzic z powyższym stwierdzeniem. Tak wiele często w swoim myśleniu trzeba zmienic, aby postrzegac sytuacje życiowe na codzień jako dane przez Boga okoliczności np. do odezwania się do kogoś nieznajomego, uśmiechnięcia się, nawiązania rozmowy. Do tego, by podejśc do kogoś, kto siedzi sam w uniwersyteckiej czy szkolnej stołówce i po prostu zagadnąc go, okazac zainteresowanie.

A Bóg już sam wie najlepiej jak takie wykorzystane przez nas okazje zamienic niejednokrotnie na piękne chwile, kiedy można się podzielic z kimś wieczną nadzieją :).

Mam jeszcze drugą książkę Marka - "Wild Goose Chase", ale zostawię ją sobie na luty, bo teraz już stygnie "Upadek Lucyfera" autorstwa Wendy Alec.

A Wy, co ciekawego teraz czytacie?

Etykiety: , ,