wtorek, grudnia 09, 2008

Merry (coming) Christmas


Czekam na zbliżające się święta z wyjątkowym utęsknieniem.

I przyznam otwarcie, nie tylko z powodów typowo świątecznych (nabożeństwo, spotkania z rodziną, wypoczynek, regeneracja sił), ale przede wszystkim dlatego, że zamierzam w roku 2009 zmierzyć się z całą serią postów.

Jak pewnie wiecie - post to nie (tylko) wstrzymywanie się od jedzenia. Choć również (w tym akurat nie jestem zbyt mocny, ale może w 2009 nastąpi przełom?). Przykładowo teraz, od ok. 40 dni przed 25 grudnia jestem w trakcie postu od kawy. Czyli nie piję jej wcale, mimo że normalny "dzień w biurze" zwykle zaczynam od kawy ok. 8 rano, a później jeszcze jeden kubek ok 13tej.

I nadal żyję :).

Co mi tylko pokazuje, że wstrzymywanie się od tego, co lubimy i co stanowi, wydawać by się mogło, nieodłączny element naszej codzienności - może stać się intrygującą dyscypliną duchową. W czasie postu od kawy staram się znaleźć swoją motywację i "kopa kofeinowego" w Bogu :).

Dzisiaj rano przykładowo czytałem Psalm 112, a zaczyna się on od słów:

"Szczęśliwy mąż, który się boi Pana
i wielkie upodobanie ma w Jego przykazaniach"


Chcesz być szczęśliwy / zadowolony (-a)? Rozwijaj w sobie bojaźń Bożą! Bojaźń Boża to nie paraliżujący strach i uczucie bycia zdominowanym przez Potężnego Boga, ale pełne dziecięcego zaufania poddanie się z szacunkiem i admiracją Jego wielkości. Tak jak dziecko wtula się w ramiona swojego ojca, kiedy zbliża się jakieś niebezpieczeństwo.

Post pomaga mi lepiej zrozumieć to, co w życiu jest dla mnie ważne. Bez czego mogę żyć, a bez czego NIE MOGĘ i NIE CHCĘ. Tym drugim jest Boża bliskość i obecność. Przebywanie w centrum Jego woli dla mojego życia. Poznawanie i wielbienie Go dla samej wartości tego - bez egoistycznych oczekiwań i podtekstów.

Dlatego nie mogę się już doczekać Świąt. Chcę je przeżyć jak najlepiej, a w rok 2009 wejść z postanowieniem zrobienia kilku kolejnych postów czterdziestodniowych.

Oto dziedziny postów, którym chciałbym się przyjrzeć z modlitwą:

- ponowny post od kawy (moja żonka na pewno się zgodzi, że to by dobrze zrobiło również mojemu zdrowiu)
- post od korzystania z internetu w domu (już słyszę piski ukontentowania mojej rodziny :))
- post od cukru we wszystkich postaciach

To nie samodyscyplina decyduje o tym, czy zbliżamy się do Boga, czy nie (w takim wypadku nie miałbym najmniejszych szans, bo mam "słabą wolę"). Postrzegam raczej post w tym sensie, że pomaga mi on uzyskać dodatkowy czas i/lub skupienie na rzeczach fundamentalnie dla mnie ważnych.

2009 będzie wspaniałym rokiem :).

A jakie są Wasze doświadczenia w zakresie postu?

Etykiety: