Protestantów też Bóg kocha :)
Artykuł ten znalazłem na stronie zaprzyjaźnionych z nami chrześcijan z serwisu polskairlandia.eu
Ponieważ nie wiem, jak długo będzie dostępny lokalnie na tamtym serwerze, pozwoliłem sobie wkleić go tutaj. Być może komuś z naszych rodaków w Irlandii pomoże odnaleźć drogę do Jezusa i/lub chrześcijańskiej społeczności.
PROTESTANTÓW TEŻ BÓG KOCHA?
W Irlandii kościoły katolickie zamyka się, ponieważ świecą pustkami. Na ich miejscu powstają biura i dyskoteki. W zamian, jak grzyby po deszczu, na Wyspie rosną kościoły protestanckie (ewangeliczne), w tym polskie zbory zielonoświątkowców i baptystów.
Wystarczy ich przez chwilę posłuchać, aby przekonać się, że wiary mają więcej niż całe narody.
Zagrożenie
Irlandia, podobnie jak Polska jest krajem na wskroś katolickim, w jednym i drugim przypadku ludzie często kojarzą przynależność do kościoła katolickiego z przynależnością do narodu. Mimo to coraz mniej wiernych uczestniczy w niedzielnej mszy świętej. To, że kościół katolicki w Irlandii przeżywa kryzys nie ulega wątpliwości. Jak głęboko on sięga, trudno jednoznacznie określić, sytuacja różni się w zależności od regionu. Kościoły katolickie zamyka się, bo coraz mniej z nich pożytku. W pokościelnych budynkach powstają dyskoteki, puby, które przynoszą zyski. W odróżnieniu od katolickich zapełniają się kościoły - najogólniej mówiąc - protestanckie.
Ten zły
W Irlandii protestantyzm nie kojarzy się dobrze. Dlaczego? Wyspiarze łączą protestantyzm głównie z ekstremistami z Irlandii Północnej, którzy przez lata prześladowali katolików. Tu z kolei była oczywista więź z protestantyzmem Korony brytyjskiej – dawnego okupanta. Ich ofiarą padały domy prywatne, a nawet kościoły. Do rozejmu ogłoszonego w 1994 roku nielegalne bojówki protestanckie w Irlandii Północnej zabiły ponad 900 osób, z czego większość była katolikami. Stąd też niechęć Irlandczyków do protestantów. Przy czym nie odróżniają „protestantyzmu” brytyjskiego od właściwego nurtu wywodzącego się od Lutra. A przecież jedną z niewielu wspólnych cech tych dwóch nurtów jest nieuznawanie instytucji papieża.
Beata Ożga, ze zboru Zielonoświątkowego w Polsce, na początku swojej przygody z Dublinem trafiła do Zielonoświątkowego Kościoła St. Marks. Kiedy powiedziała witającemu ją w drzwiach bratu, że jest protestantką, ten odrzekł, że protestantów Bóg też kocha. Nie spodziewała się takiej reakcji – Od tamtej pory zapytana o wyznanie odpowiadam, że jestem chrześcijanką i myślę, że ludzie to lepiej rozumieją. Nic więcej nie muszę tłumaczyć – mówi. Okazuje się więc, ze tutejszy zbór także odróżnia te dwa zupełnie odmienne nurty, ale w skali Polski i Irlandii ta świadomość odrębności, to raczej rzadkość.
Jak powstaje polska Wspólnota Zielonoświątkowa w Dublinie
Wśród Polaków przybywających do Irlandii są osoby z różnych Kościołów Chrześcijańskich. Zaczynają się tworzyć polskie Ewangeliczne Wspólnoty Chrześcijańskie, przy czym najliczniej polscy protestanci (nie mylcie już więcej z brytyjskimi) spotykają się w kościołach St. Marks i Cornerstone w Dublinie. Okazało się, że tworzą całkiem sporą grupę. – Spotkaliśmy się jednego dnia i stwierdziliśmy, że należy stworzyć polski zbór (tzn. społeczność), ponieważ większość z nas nie zna dobrze angielskiego i z nauk w kościołach irlandzkich niewiele korzysta – mówi lider grupy, Zdzisław Cwynar. – Dla Ewangelicznych Chrześcijan ważne jest regularne budowanie i umacnianie więzi z Bogiem. Wspólnie stworzyli międzywyznaniowy, ponieważ nie ograniczający się wyłącznie do Zielonoświątkowców, jak na razie nieformalny zbór polskich chrześcijan w Dublinie. –
Na początku przez wiele miesięcy spotykaliśmy się pod gołym niebem, najczęściej w parku w Trinity College. Od września 2006 dzięki życzliwemu zainteresowaniu pastora Seana i tutejszej społeczności mamy salę w kościele St. Marks, gdzie spotykamy się w każdą niedzielę o godzinie 15.00. Modlimy się, śpiewamy, poruszamy interesujące nas tematy, nie tylko religijne. Rozmawiamy o radościach i troskach, które dotykają nas w życiu codziennym. Oprócz tego uczestniczymy w nabożeństwach irlandzkich – kontynuuje Zdzisław Cwynar. Grupa ciągle się rozrasta, członków wspólnoty przybywa. Jak twierdzą liderzy polskiej grupy z St. Marks, kiedy dochodzi do dyskusji, robi się zamieszanie, dlatego konieczna jest modernizacja sposobu prowadzenia spotkań. – Jest nas za dużo, aby mogło się to dalej sprawdzać. Będziemy raczej szli w kierunku wykładania Słowa Bożego przez jedną osobę. Zaczęliśmy też słuchać płyt z wykładami uznanych polskich nauczycieli szkół Biblijnych – dodaje Dominik. Poza tym wszystkie nabożeństwa są nagrywane i mamy możliwość tłumaczenia ich „z płyty” osobom słabiej rozumiejącym angielski. Zresztą przygotowujemy się do tłumaczenia na żywo kazań z nabożeństw irlandzkich – na razie dla kilkunastu osób.
Chcą więcej
Coniedzielne spotkania, podczas których mogą słuchać Słowa Bożego w języku polskim to już dużo. – Regularny rozwój duchowy jest dla nas bardzo ważny. Doceniamy to, że irlandzcy chrześcijanie wychodzą nam naprzeciw, pomagają nam, ale marzeniem jest, aby stworzyć Polski Kościół Ewangeliczny, a może nawet Zielonoświątkowy w Dublinie. – mówi Beata. – Współpracujemy z kościołem St. Marks, udzielamy się jako członkowie tego zboru, uczestniczymy w nabożeństwach, ale chcielibyśmy być „na swoim”– dodaje. – Trudno jest utrzymać grupę, która się powiększa – kontynuują wspólnie. – Nie spotykamy się tylko po to, żeby się modlić i śpiewać, w tym musi też być nauka Słowa Bożego, dlatego chcemy, aby prowadził nas ktoś w pełni odpowiedzialny – dodają. Z rejestracją kościoła muszą poczekać na pasterza z powołaniem. Kiedy to nastąpi? Mają nadzieję, że do końca przyszłego roku, może szybciej.
Polonijne zbory protestanckie
Na całym świecie działają polskie zbory zielonoświątkowe. Podstawową potrzebą jest posiadanie pomieszczenia, w którym mogą odbywać się spotkania, przy czym nie koniecznie musi to być kościół. Kościół Cornerstone (tzn. kamień węgielny) spotyka się w budynku należącym do basenu, często w tym celu wykorzystuje się też szkoły, centra biznesowe, itp.
Z wizytą
Z wizytą do Dublina przyjeżdża pastor z Bielska-Białej, ale także Ewangelista i były Naczelny Prezbiter Kościoła Zielonoświątkowego w Polsce (inaczej biskup) i przewodniczący na grupę wschodnią – Michał Hydzik. – Pastor przyjeżdża w czwartek 21 czerwca i zostaje do poniedziałku 25 czerwca. Do dyspozycji polskich chrześcijan będzie w sobotę i niedzielę – mówi Beata.
Główny cel wizyty to wsparcie Polonii ewangelicznej w Irlandii oraz głoszenie ewangelii. Michał Hydzik będzie też miał okazję spotkać się i porozmawiać z irlandzkimi pastorami.
Michał Hydzik jest znany w kręgach protestanckich wśród Polaków, nie tylko w Kościele Zielonoświątkowym – Ma ogromne doświadczenie duszpasterskie. Szeroko znane są owoce jego służby Słowem i darami Ducha Świętego (m.in. wiele uzdrowień za sprawą jego modlitw). Nie trzeba go nikomu przedstawiać – mówi z przekonaniem Beata. – Ewangelizacje odbędą się w sobotę i w niedzielę. Spotkanie niedzielne rozpocznie się o godzinie 14.30 i potrwa 2,5 godziny. Na ten dzień zaplanowany jest koncert muzyczny grupy z Dublina oraz Portlaoise, gdzie przy zborze zielonoświątkowym również spotykają się Polacy.
Kim oni są?
Na świecie jest ich ponad 150 milionów. Niestety wciąż najmniej w Europie, dlatego wielu z nas może ta liczba szokować. Ale cóż, „chrześcijańska” Europa stała się najbardziej agnostycznym kontynentem w obecnym czasie.
Na początku nie było jednolitej doktryny zielonoświątkowej. Wynikało to z tego, że Boża odpowiedź na szczere, „usilne” modlitwy o zesłanie Ducha Świętego przyszła w wyniku prostej wiary w obietnice zapisane w Biblii. Zresztą we wszystkich chrześcijańskich przebudzeniach doświadczenie łaski Bożej poprzedzało doktrynę. Dzisiaj jest inaczej – na całym świecie jest tysiące szkół biblijnych, uniwersytetów, seminariów. Są jednak pewne różnice, co do interpretacji i zastosowania niektórych obietnic Biblijnych. Zielonoświątkowcy odwołują się do Pisma Świętego, jako jedynej podstawy wiary. Najistotniejszymi punktami ich nauki są: konieczność nawrócenia, odrodzenia przez Ducha Św., chrzest Duchem Św., co wiąże się „napełnieniem mocą Bożą” do życia w pobożności. Istotną cechą Zielonoświątkowców jest forma głośnej modlitwy (indywidualnej i wspólnej) w czasie nabożeństw. Często modlą się i uwielbiają Boga w nieznanych językach jak za czasów Dziejów Apostolskich. Często też objawiają się inne dary Ducha Św., w tym proroctwa. - Zazdroszczę im, że umieją się w taki sposób modlić, i że otwierają się w czasie modlitwy. Jednocześnie przyznaję, że glosolalia (mówienie w nieznanym języku przyp. red.) przyprawia mnie o dreszcze – opowiada Ania Kluk, świadek modlitwy Zielonoświątkowców.
Nabożeństwa w Kościele Zielonoświątkowym koncentrują się na kazaniu (wykładzie Sowa Bożego), uwielbieniu i czczeniu Boga śpiewem i modlitwami. Wszystko odbywa się w przyjaznej i radosnej atmosferze. Na zakończenie jest zaproszenie do modlitwy w intencji wszystkich potrzebujących szczególnego „dotknięcia” przez Boga – czy to uwolnienia, czy uzdrowienia, czy odbudowania. – Nie występujemy przeciwko żadnemu z Kościołów, wspólnot czy organizacji chrześcijańskich. Szanujemy ich autorytety, jesteśmy też otwarci na współpracę z nimi. Ktoś, kto ma coś konkretnego, dobrego, nie musi się dowartościowywać kosztem krytyki innych – mówi Roberto Karpik z polskiej wspólnoty przy St. Marks Church.
Protestant, czyli kto?
Protestanci to bardzo szerokie określenie, w skład którego wchodzą tradycyjni Ewangelicy (Luteranie, Kalwini, Husyci, Baptyści, Metodyści, Zielonoświątkowcy, a także inne mniejsze wspólnoty wywodzące swoją wiarę bezpośrednio i jedynie z Biblii). Kościół protestancki pochodzi od Lutra, osoby, która jako pierwsza publicznie powiedziała, że zbawienie można osiągnąć poprzez łaskę i wiarę w Chrystusa, a nie spełnianie dobrych uczynków. Tym stwierdzeniem zaprotestował przeciwko pewnym nadużyciom doktrynalnym w swoim kościele (Rzymsko-Katolickim).
Protestantyzm to wiara oparta wyłącznie na Piśmie Świętym, dlatego nie uznaje nieomylności papieża oraz kultu Maryi i świętych. Społeczność zielonoświątkowa nie ma przywódcy o władzy papieża, tylko biskupa, który jest człowiekiem służby – rozpoznanym w ciągu długoletniej, owocnej pracy wśród wiernych.
Zielono mi, czyli skąd nazwa?
Według Pisma Świętego 50 dni po Zmartwychwstaniu, czyli w dzień żydowskiego święta plonów (Zielonych Świąt – wskazujących na Boże błogosławieństwo obfitości) pierwszych 120 osób dostąpiło łaski zesłania Ducha Świętego. Znakiem było to, że przemówili w obcych językach. Po kazaniu wygłoszonym przez Apostoła Piotra nawróciło się i przyjęło Jezusa, jako Mesjasza i Zbawiciela, 3 tys. pobożnych Żydów.
– Wierzymy, że Bóg nie zmienił się przez te 2000 lat. Doświadczamy Go, wiemy, że jest obecny tak samo, jak wtedy – tłumaczy Beata.
Nowożeńcy
Małżeństwo według zasad Kościoła Zielonoświątkowego nie jest traktowane jako sakrament w rozumieniu rzymsko-katolickim, jest zawierane przez ślubowanie i modlitwę nowożeńców oraz modlitwę i błogosławieństwo duchownego. – Moja, w całości rzymsko-katolicka rodzina była zachwycona ślubem w duchu protestanckim – opowiada Aleksandra Doktor-Janka, która niedawno się w pełni się nawróciła do Jezusa Chrystusa. Z Danielem pobrali się w Kościele Zielonoświątkowym w Polsce kilka tygodni temu. – Moja rodzina jest bardzo konserwatywna, jeżeli chodzi o religię. Kiedy dowiedzieli się, że „zmieniłam wyznanie” nazwano mnie Arabką – dodaje – te religie wydały im się pokrewne. Na szczęście cała ceremonia bardzo im się podobała, uznali też, że nigdy nie słyszeli lepszego kazania. Nawet babcia nie powiedziała słowa krytyki, co w jej przypadku znaczy więcej niż najlepsza pochwała – tłumaczy młoda mężatka.
Tradycyjni Katolicy nie znają wiary od strony osobistej bliskości z Bogiem, bezpośredniości, które są obecne w Kościele Zielonoświątkowym. Wielu katolików traktuje swoją wiarę, jak dodatek do narodowości, rzecz nabytą i tak oczywistą, że nie szuka bliskiej relacji z Jezusem przez Ducha Św., bez której – według biblijnych zasad Kościołów ewangelicznych, nawrócenie i stanie się chrześcijaninem nie jest możliwe. Jednak trzeba wiedzieć, że od końca lat 60-tych są przy kościołach katolickich grupy typu „odnowa w Duchu Św.”, a wcześniej ruch „Światło i życie - Oaza”, gdzie osobista relacja z Bogiem-Duchem Św. przez nawrócenie, przeżycia duchowe oraz dary Ducha Św. są akcentowane i przeżywane. A zaczęło się od tego, że Watykan żywo zainteresował się ruchem zielonoświątkowym do tego stopnia, że zaproszono ówczesnego lidera Kościoła Zielonoświątkowego do kancelarii Watykanu, gdzie miał wyjaśnić podstawy doświadczeń zielonoświątkowych. W końcu David du Plessis był jedynym niekatolickim gościem na II Soborze Watykańskim. Efektem tego był, m.in. dekret, że „Kościół na nowo musi przeżyć swoją Pięćdziesiątnicę” (zesłanie Ducha Św., czyli Zielone Święta). To zapoczątkowało ruchy odnowy w Duchu w łonie Kościoła Katolickiego.
Kto się nawraca?
Wielu z nich było wcześniej nominalnymi katolikami. – Nawróciliśmy się do Jezusa Chrystusa już w Polsce, chociaż jest wśród nas kilka osób, które spotkało Boga na swojej drodze tutaj – mówi Dominik Gaweł. Na pytanie czy można przejść na wiarę protestancką z dnia na dzień, odpowiadają, że tak, chociaż oni tak tego nie nazywają– My, przede wszystkim przychodzimy do Chrystusa, a zmiana wyznania nie jest już tak ważna – przekonuje Dominik. – Można należeć do naszego Kościoła przez całe życie i nie zostać zbawionym, ważna jest osobista relacja z Chrystusem, bez której nie ma prawdziwej, szczerej wiary i nawrócenia – dodaje. Relacje z Bogiem zostały zepsute przez grzech, dlatego Jezus przyszedł na świat, żeby te relacje odnowić, płacąc swoją śmiercią za nasze grzechy i zsyłając Ducha Bożego do naszych serc. Dzisiaj wszyscy, jako nawróceni, mamy czystą kartę u Boga, każdy z nas może przystąpić do stołu Pańskiego i odejść obdarowanym, stać się przyjacielem Boga. Chcemy powiedzieć wszystkim, że życie to nie jest gonitwa za pieniędzmi, za używkami – tłumaczy Dominik – tylko chodzenie z Bogiem.
Nie piją, nie palą
Bo nie potrzebują. Już nie potrzebują. Wiele osób z kościołów ewangelicznych w przeszłości miało problem z alkoholem lub narkotykami i innymi uzależnieniami. Wielu tez było ciężko chorych, a nawet opętanych duchowo. Wielu nie mogło sobie poradzić w życiu. Nawrócenie przyszło do nich jak ostatnia deska ratunku. – Zanim stałem się chrześcijaninem byłem ateistą, znerwicowanym i schorowanym narkomanem – mówi Roberto – Przez 22 lata od nawrócenie i uwolnienia, mak jest dla mnie wciąż taką samą roślina jak każda inna, nie budzi we mnie narkotycznej pokusy. Dalej lubię wszystkie ciastka z makiem, nie mam z tym żadnych przykrych skojarzeń, jak moi koledzy po kuracji Monaru – dodaje. - Poza tym Bóg uzdrowił moją bardzo zniszczoną wątrobę przez jedną modlitwę oraz nałożenie na nią rąk wierzących braci.
Wiele osób wspomina, że nawróciło się w trudnym dla siebie momencie. – Byłam, uzależniona od kart, wróżb, horoskopów. Przybrało to nawet znamiona choroby – opowiada Beata Ożga. – Wraz z nawróceniem wszystko minęło. To jest moc Ducha Św., która jest w stanie wyrwać z nałogu.
Co dają wspólne spotkania?
Coniedzielne spotkania w kościele St. Marks to szczególny czas, kiedy możemy spotkać się z Bogiem. Razem doświadczamy czegoś naprawdę cudownego – mówi Dominik. – Oczywiście każdy z nas może modlić się w domu, ale we wspólnocie jest inaczej. Jest pełniej, bo w ciele Chrystusa jesteśmy „członkami jedni drugich”. Kościół to nie budynek, ale ludzie mający Ducha Chrystusa - dodaje.
Ważna jest też przynależność do grupy, której członkowie myślą i czują podobnie. – Cieszę się, że zobaczę wszystkie te osoby, że one przyjdą spotkać się z Bogiem, ale też ze mną, i że będę mógł opowiedzieć im o swoich radościach i troskach, a dzięki wysłuchanej modlitwie poczuję się lepiej – mówi Dominik.
Beata opisuje swój przypadek. – W zeszłym tygodniu prosiłam, aby pomodlono się o pracę dla mnie. I co się stało? Poszłam na interview i dostałam pracę, której tak naprawdę długo nie szukałam. W tym tygodniu prosiłam, aby pomodlono się o nowy dom dla mnie i dla mojej rodziny. I dom się znalazł. Landlord spośród wielu wybrał nas i właśnie odebrałam klucze – mówi z zadowoleniem. Przychodzimy na te spotkania czasem przygnębieni, czasem schorowani. Modlimy się wspólnie jeden o drugiego, wspieramy się nawzajem. I wierzymy, że Duch Święty będzie czynił cuda...
Dorota Zdrojewska
Wystarczy ich przez chwilę posłuchać, aby przekonać się, że wiary mają więcej niż całe narody.
Zagrożenie
Irlandia, podobnie jak Polska jest krajem na wskroś katolickim, w jednym i drugim przypadku ludzie często kojarzą przynależność do kościoła katolickiego z przynależnością do narodu. Mimo to coraz mniej wiernych uczestniczy w niedzielnej mszy świętej. To, że kościół katolicki w Irlandii przeżywa kryzys nie ulega wątpliwości. Jak głęboko on sięga, trudno jednoznacznie określić, sytuacja różni się w zależności od regionu. Kościoły katolickie zamyka się, bo coraz mniej z nich pożytku. W pokościelnych budynkach powstają dyskoteki, puby, które przynoszą zyski. W odróżnieniu od katolickich zapełniają się kościoły - najogólniej mówiąc - protestanckie.
Ten zły
W Irlandii protestantyzm nie kojarzy się dobrze. Dlaczego? Wyspiarze łączą protestantyzm głównie z ekstremistami z Irlandii Północnej, którzy przez lata prześladowali katolików. Tu z kolei była oczywista więź z protestantyzmem Korony brytyjskiej – dawnego okupanta. Ich ofiarą padały domy prywatne, a nawet kościoły. Do rozejmu ogłoszonego w 1994 roku nielegalne bojówki protestanckie w Irlandii Północnej zabiły ponad 900 osób, z czego większość była katolikami. Stąd też niechęć Irlandczyków do protestantów. Przy czym nie odróżniają „protestantyzmu” brytyjskiego od właściwego nurtu wywodzącego się od Lutra. A przecież jedną z niewielu wspólnych cech tych dwóch nurtów jest nieuznawanie instytucji papieża.
Beata Ożga, ze zboru Zielonoświątkowego w Polsce, na początku swojej przygody z Dublinem trafiła do Zielonoświątkowego Kościoła St. Marks. Kiedy powiedziała witającemu ją w drzwiach bratu, że jest protestantką, ten odrzekł, że protestantów Bóg też kocha. Nie spodziewała się takiej reakcji – Od tamtej pory zapytana o wyznanie odpowiadam, że jestem chrześcijanką i myślę, że ludzie to lepiej rozumieją. Nic więcej nie muszę tłumaczyć – mówi. Okazuje się więc, ze tutejszy zbór także odróżnia te dwa zupełnie odmienne nurty, ale w skali Polski i Irlandii ta świadomość odrębności, to raczej rzadkość.
Jak powstaje polska Wspólnota Zielonoświątkowa w Dublinie
Wśród Polaków przybywających do Irlandii są osoby z różnych Kościołów Chrześcijańskich. Zaczynają się tworzyć polskie Ewangeliczne Wspólnoty Chrześcijańskie, przy czym najliczniej polscy protestanci (nie mylcie już więcej z brytyjskimi) spotykają się w kościołach St. Marks i Cornerstone w Dublinie. Okazało się, że tworzą całkiem sporą grupę. – Spotkaliśmy się jednego dnia i stwierdziliśmy, że należy stworzyć polski zbór (tzn. społeczność), ponieważ większość z nas nie zna dobrze angielskiego i z nauk w kościołach irlandzkich niewiele korzysta – mówi lider grupy, Zdzisław Cwynar. – Dla Ewangelicznych Chrześcijan ważne jest regularne budowanie i umacnianie więzi z Bogiem. Wspólnie stworzyli międzywyznaniowy, ponieważ nie ograniczający się wyłącznie do Zielonoświątkowców, jak na razie nieformalny zbór polskich chrześcijan w Dublinie. –
Na początku przez wiele miesięcy spotykaliśmy się pod gołym niebem, najczęściej w parku w Trinity College. Od września 2006 dzięki życzliwemu zainteresowaniu pastora Seana i tutejszej społeczności mamy salę w kościele St. Marks, gdzie spotykamy się w każdą niedzielę o godzinie 15.00. Modlimy się, śpiewamy, poruszamy interesujące nas tematy, nie tylko religijne. Rozmawiamy o radościach i troskach, które dotykają nas w życiu codziennym. Oprócz tego uczestniczymy w nabożeństwach irlandzkich – kontynuuje Zdzisław Cwynar. Grupa ciągle się rozrasta, członków wspólnoty przybywa. Jak twierdzą liderzy polskiej grupy z St. Marks, kiedy dochodzi do dyskusji, robi się zamieszanie, dlatego konieczna jest modernizacja sposobu prowadzenia spotkań. – Jest nas za dużo, aby mogło się to dalej sprawdzać. Będziemy raczej szli w kierunku wykładania Słowa Bożego przez jedną osobę. Zaczęliśmy też słuchać płyt z wykładami uznanych polskich nauczycieli szkół Biblijnych – dodaje Dominik. Poza tym wszystkie nabożeństwa są nagrywane i mamy możliwość tłumaczenia ich „z płyty” osobom słabiej rozumiejącym angielski. Zresztą przygotowujemy się do tłumaczenia na żywo kazań z nabożeństw irlandzkich – na razie dla kilkunastu osób.
Chcą więcej
Coniedzielne spotkania, podczas których mogą słuchać Słowa Bożego w języku polskim to już dużo. – Regularny rozwój duchowy jest dla nas bardzo ważny. Doceniamy to, że irlandzcy chrześcijanie wychodzą nam naprzeciw, pomagają nam, ale marzeniem jest, aby stworzyć Polski Kościół Ewangeliczny, a może nawet Zielonoświątkowy w Dublinie. – mówi Beata. – Współpracujemy z kościołem St. Marks, udzielamy się jako członkowie tego zboru, uczestniczymy w nabożeństwach, ale chcielibyśmy być „na swoim”– dodaje. – Trudno jest utrzymać grupę, która się powiększa – kontynuują wspólnie. – Nie spotykamy się tylko po to, żeby się modlić i śpiewać, w tym musi też być nauka Słowa Bożego, dlatego chcemy, aby prowadził nas ktoś w pełni odpowiedzialny – dodają. Z rejestracją kościoła muszą poczekać na pasterza z powołaniem. Kiedy to nastąpi? Mają nadzieję, że do końca przyszłego roku, może szybciej.
Polonijne zbory protestanckie
Na całym świecie działają polskie zbory zielonoświątkowe. Podstawową potrzebą jest posiadanie pomieszczenia, w którym mogą odbywać się spotkania, przy czym nie koniecznie musi to być kościół. Kościół Cornerstone (tzn. kamień węgielny) spotyka się w budynku należącym do basenu, często w tym celu wykorzystuje się też szkoły, centra biznesowe, itp.
Z wizytą
Z wizytą do Dublina przyjeżdża pastor z Bielska-Białej, ale także Ewangelista i były Naczelny Prezbiter Kościoła Zielonoświątkowego w Polsce (inaczej biskup) i przewodniczący na grupę wschodnią – Michał Hydzik. – Pastor przyjeżdża w czwartek 21 czerwca i zostaje do poniedziałku 25 czerwca. Do dyspozycji polskich chrześcijan będzie w sobotę i niedzielę – mówi Beata.
Główny cel wizyty to wsparcie Polonii ewangelicznej w Irlandii oraz głoszenie ewangelii. Michał Hydzik będzie też miał okazję spotkać się i porozmawiać z irlandzkimi pastorami.
Michał Hydzik jest znany w kręgach protestanckich wśród Polaków, nie tylko w Kościele Zielonoświątkowym – Ma ogromne doświadczenie duszpasterskie. Szeroko znane są owoce jego służby Słowem i darami Ducha Świętego (m.in. wiele uzdrowień za sprawą jego modlitw). Nie trzeba go nikomu przedstawiać – mówi z przekonaniem Beata. – Ewangelizacje odbędą się w sobotę i w niedzielę. Spotkanie niedzielne rozpocznie się o godzinie 14.30 i potrwa 2,5 godziny. Na ten dzień zaplanowany jest koncert muzyczny grupy z Dublina oraz Portlaoise, gdzie przy zborze zielonoświątkowym również spotykają się Polacy.
Kim oni są?
Na świecie jest ich ponad 150 milionów. Niestety wciąż najmniej w Europie, dlatego wielu z nas może ta liczba szokować. Ale cóż, „chrześcijańska” Europa stała się najbardziej agnostycznym kontynentem w obecnym czasie.
Na początku nie było jednolitej doktryny zielonoświątkowej. Wynikało to z tego, że Boża odpowiedź na szczere, „usilne” modlitwy o zesłanie Ducha Świętego przyszła w wyniku prostej wiary w obietnice zapisane w Biblii. Zresztą we wszystkich chrześcijańskich przebudzeniach doświadczenie łaski Bożej poprzedzało doktrynę. Dzisiaj jest inaczej – na całym świecie jest tysiące szkół biblijnych, uniwersytetów, seminariów. Są jednak pewne różnice, co do interpretacji i zastosowania niektórych obietnic Biblijnych. Zielonoświątkowcy odwołują się do Pisma Świętego, jako jedynej podstawy wiary. Najistotniejszymi punktami ich nauki są: konieczność nawrócenia, odrodzenia przez Ducha Św., chrzest Duchem Św., co wiąże się „napełnieniem mocą Bożą” do życia w pobożności. Istotną cechą Zielonoświątkowców jest forma głośnej modlitwy (indywidualnej i wspólnej) w czasie nabożeństw. Często modlą się i uwielbiają Boga w nieznanych językach jak za czasów Dziejów Apostolskich. Często też objawiają się inne dary Ducha Św., w tym proroctwa. - Zazdroszczę im, że umieją się w taki sposób modlić, i że otwierają się w czasie modlitwy. Jednocześnie przyznaję, że glosolalia (mówienie w nieznanym języku przyp. red.) przyprawia mnie o dreszcze – opowiada Ania Kluk, świadek modlitwy Zielonoświątkowców.
Nabożeństwa w Kościele Zielonoświątkowym koncentrują się na kazaniu (wykładzie Sowa Bożego), uwielbieniu i czczeniu Boga śpiewem i modlitwami. Wszystko odbywa się w przyjaznej i radosnej atmosferze. Na zakończenie jest zaproszenie do modlitwy w intencji wszystkich potrzebujących szczególnego „dotknięcia” przez Boga – czy to uwolnienia, czy uzdrowienia, czy odbudowania. – Nie występujemy przeciwko żadnemu z Kościołów, wspólnot czy organizacji chrześcijańskich. Szanujemy ich autorytety, jesteśmy też otwarci na współpracę z nimi. Ktoś, kto ma coś konkretnego, dobrego, nie musi się dowartościowywać kosztem krytyki innych – mówi Roberto Karpik z polskiej wspólnoty przy St. Marks Church.
Protestant, czyli kto?
Protestanci to bardzo szerokie określenie, w skład którego wchodzą tradycyjni Ewangelicy (Luteranie, Kalwini, Husyci, Baptyści, Metodyści, Zielonoświątkowcy, a także inne mniejsze wspólnoty wywodzące swoją wiarę bezpośrednio i jedynie z Biblii). Kościół protestancki pochodzi od Lutra, osoby, która jako pierwsza publicznie powiedziała, że zbawienie można osiągnąć poprzez łaskę i wiarę w Chrystusa, a nie spełnianie dobrych uczynków. Tym stwierdzeniem zaprotestował przeciwko pewnym nadużyciom doktrynalnym w swoim kościele (Rzymsko-Katolickim).
Protestantyzm to wiara oparta wyłącznie na Piśmie Świętym, dlatego nie uznaje nieomylności papieża oraz kultu Maryi i świętych. Społeczność zielonoświątkowa nie ma przywódcy o władzy papieża, tylko biskupa, który jest człowiekiem służby – rozpoznanym w ciągu długoletniej, owocnej pracy wśród wiernych.
Zielono mi, czyli skąd nazwa?
Według Pisma Świętego 50 dni po Zmartwychwstaniu, czyli w dzień żydowskiego święta plonów (Zielonych Świąt – wskazujących na Boże błogosławieństwo obfitości) pierwszych 120 osób dostąpiło łaski zesłania Ducha Świętego. Znakiem było to, że przemówili w obcych językach. Po kazaniu wygłoszonym przez Apostoła Piotra nawróciło się i przyjęło Jezusa, jako Mesjasza i Zbawiciela, 3 tys. pobożnych Żydów.
– Wierzymy, że Bóg nie zmienił się przez te 2000 lat. Doświadczamy Go, wiemy, że jest obecny tak samo, jak wtedy – tłumaczy Beata.
Nowożeńcy
Małżeństwo według zasad Kościoła Zielonoświątkowego nie jest traktowane jako sakrament w rozumieniu rzymsko-katolickim, jest zawierane przez ślubowanie i modlitwę nowożeńców oraz modlitwę i błogosławieństwo duchownego. – Moja, w całości rzymsko-katolicka rodzina była zachwycona ślubem w duchu protestanckim – opowiada Aleksandra Doktor-Janka, która niedawno się w pełni się nawróciła do Jezusa Chrystusa. Z Danielem pobrali się w Kościele Zielonoświątkowym w Polsce kilka tygodni temu. – Moja rodzina jest bardzo konserwatywna, jeżeli chodzi o religię. Kiedy dowiedzieli się, że „zmieniłam wyznanie” nazwano mnie Arabką – dodaje – te religie wydały im się pokrewne. Na szczęście cała ceremonia bardzo im się podobała, uznali też, że nigdy nie słyszeli lepszego kazania. Nawet babcia nie powiedziała słowa krytyki, co w jej przypadku znaczy więcej niż najlepsza pochwała – tłumaczy młoda mężatka.
Tradycyjni Katolicy nie znają wiary od strony osobistej bliskości z Bogiem, bezpośredniości, które są obecne w Kościele Zielonoświątkowym. Wielu katolików traktuje swoją wiarę, jak dodatek do narodowości, rzecz nabytą i tak oczywistą, że nie szuka bliskiej relacji z Jezusem przez Ducha Św., bez której – według biblijnych zasad Kościołów ewangelicznych, nawrócenie i stanie się chrześcijaninem nie jest możliwe. Jednak trzeba wiedzieć, że od końca lat 60-tych są przy kościołach katolickich grupy typu „odnowa w Duchu Św.”, a wcześniej ruch „Światło i życie - Oaza”, gdzie osobista relacja z Bogiem-Duchem Św. przez nawrócenie, przeżycia duchowe oraz dary Ducha Św. są akcentowane i przeżywane. A zaczęło się od tego, że Watykan żywo zainteresował się ruchem zielonoświątkowym do tego stopnia, że zaproszono ówczesnego lidera Kościoła Zielonoświątkowego do kancelarii Watykanu, gdzie miał wyjaśnić podstawy doświadczeń zielonoświątkowych. W końcu David du Plessis był jedynym niekatolickim gościem na II Soborze Watykańskim. Efektem tego był, m.in. dekret, że „Kościół na nowo musi przeżyć swoją Pięćdziesiątnicę” (zesłanie Ducha Św., czyli Zielone Święta). To zapoczątkowało ruchy odnowy w Duchu w łonie Kościoła Katolickiego.
Kto się nawraca?
Wielu z nich było wcześniej nominalnymi katolikami. – Nawróciliśmy się do Jezusa Chrystusa już w Polsce, chociaż jest wśród nas kilka osób, które spotkało Boga na swojej drodze tutaj – mówi Dominik Gaweł. Na pytanie czy można przejść na wiarę protestancką z dnia na dzień, odpowiadają, że tak, chociaż oni tak tego nie nazywają– My, przede wszystkim przychodzimy do Chrystusa, a zmiana wyznania nie jest już tak ważna – przekonuje Dominik. – Można należeć do naszego Kościoła przez całe życie i nie zostać zbawionym, ważna jest osobista relacja z Chrystusem, bez której nie ma prawdziwej, szczerej wiary i nawrócenia – dodaje. Relacje z Bogiem zostały zepsute przez grzech, dlatego Jezus przyszedł na świat, żeby te relacje odnowić, płacąc swoją śmiercią za nasze grzechy i zsyłając Ducha Bożego do naszych serc. Dzisiaj wszyscy, jako nawróceni, mamy czystą kartę u Boga, każdy z nas może przystąpić do stołu Pańskiego i odejść obdarowanym, stać się przyjacielem Boga. Chcemy powiedzieć wszystkim, że życie to nie jest gonitwa za pieniędzmi, za używkami – tłumaczy Dominik – tylko chodzenie z Bogiem.
Nie piją, nie palą
Bo nie potrzebują. Już nie potrzebują. Wiele osób z kościołów ewangelicznych w przeszłości miało problem z alkoholem lub narkotykami i innymi uzależnieniami. Wielu tez było ciężko chorych, a nawet opętanych duchowo. Wielu nie mogło sobie poradzić w życiu. Nawrócenie przyszło do nich jak ostatnia deska ratunku. – Zanim stałem się chrześcijaninem byłem ateistą, znerwicowanym i schorowanym narkomanem – mówi Roberto – Przez 22 lata od nawrócenie i uwolnienia, mak jest dla mnie wciąż taką samą roślina jak każda inna, nie budzi we mnie narkotycznej pokusy. Dalej lubię wszystkie ciastka z makiem, nie mam z tym żadnych przykrych skojarzeń, jak moi koledzy po kuracji Monaru – dodaje. - Poza tym Bóg uzdrowił moją bardzo zniszczoną wątrobę przez jedną modlitwę oraz nałożenie na nią rąk wierzących braci.
Wiele osób wspomina, że nawróciło się w trudnym dla siebie momencie. – Byłam, uzależniona od kart, wróżb, horoskopów. Przybrało to nawet znamiona choroby – opowiada Beata Ożga. – Wraz z nawróceniem wszystko minęło. To jest moc Ducha Św., która jest w stanie wyrwać z nałogu.
Co dają wspólne spotkania?
Coniedzielne spotkania w kościele St. Marks to szczególny czas, kiedy możemy spotkać się z Bogiem. Razem doświadczamy czegoś naprawdę cudownego – mówi Dominik. – Oczywiście każdy z nas może modlić się w domu, ale we wspólnocie jest inaczej. Jest pełniej, bo w ciele Chrystusa jesteśmy „członkami jedni drugich”. Kościół to nie budynek, ale ludzie mający Ducha Chrystusa - dodaje.
Ważna jest też przynależność do grupy, której członkowie myślą i czują podobnie. – Cieszę się, że zobaczę wszystkie te osoby, że one przyjdą spotkać się z Bogiem, ale też ze mną, i że będę mógł opowiedzieć im o swoich radościach i troskach, a dzięki wysłuchanej modlitwie poczuję się lepiej – mówi Dominik.
Beata opisuje swój przypadek. – W zeszłym tygodniu prosiłam, aby pomodlono się o pracę dla mnie. I co się stało? Poszłam na interview i dostałam pracę, której tak naprawdę długo nie szukałam. W tym tygodniu prosiłam, aby pomodlono się o nowy dom dla mnie i dla mojej rodziny. I dom się znalazł. Landlord spośród wielu wybrał nas i właśnie odebrałam klucze – mówi z zadowoleniem. Przychodzimy na te spotkania czasem przygnębieni, czasem schorowani. Modlimy się wspólnie jeden o drugiego, wspieramy się nawzajem. I wierzymy, że Duch Święty będzie czynił cuda...
Dorota Zdrojewska
4 Comments:
"Protestanci to bardzo szerokie określenie, w skład którego wchodzą tradycyjni Ewangelicy (Luteranie, Kalwini, Husyci, Baptyści, Metodyści, Zielonoświątkowcy, a także inne mniejsze wspólnoty wywodzące swoją wiarę bezpośrednio i jedynie z Biblii). Kościół protestancki pochodzi od Lutra...."
Sporo przeinaczeń w tym artykule , choćby to, że tradycyjnymi ewangelikami nie są zielonoświątkowcy czy też, że nie ma takiego tworu jak jeden kościół protestancki, są zaś kościoły protestanckie. Od Lutra pochodzi K. luterański, od Kalwina reformowany, od Wesleya metodystyczny... Zresztą widzenie w Lutrze poczatku protestantyzmu jest symboliczne, weźmy takich waldensów choćby...
Uproszczenia, uproszczenia... A czytelnik ma zamiast jasności jeszcze większy mętlik w głowie. Zamiast tak podkreślać protestantyzm nowych grup lepiej podkreślać dzieło Jezusa Chrystusa w życiu każdego z nas.
Wy myślicie że jesteście najlepsi bo czytacie Biblię, ale Bóg kocha wszystkich nawet katolików, którzy wyznają kult Maryi. Każdy będzie zbawiony kto tylko zechce otworzyć się na Boga i oddać się Mu. Miałam do czynienia z paroma protestantami i każdy myśli jednakowo w jeden sposób.
Byłam na waszym spotkaniu i wcale mi się tam nie podobało!!
Dzieki za ciekawy blog
Witam ,mam na imię sebastian jestem z Wrocławia mam38 lat.27 maja minie10 miesięcy jak opuściłem ZK po odbyciu 8 latniego wyroku za kradzieże i narkotyki.W ZK poznałem kim jest Jezus i co mam zrobić aby stać lepszym człowiekiem,właśnie dzięki człowiekowi z kościoła Zielonoświątkowego jestem mu bardzo wdzieczny .Chciałbym nawiązać kontakt
z ludzmi zIrlandi z tego kościoła ponieważ chcę z tąd wyjechać.Nie mogę się tu odnaleść i proszę o pomoc.
Prześlij komentarz
<< Home