piątek, kwietnia 11, 2008

Z kajetu Bogusi (5)

Z początkiem lutego czekala na mnie kolejna niespodzianka - przyjazd Ani, mojej „pokrewnej duszy". Pamiętacie „flexible missionary” z Radomia? :). Przyjechala na dwa tygodnie i znów przegadałyśmy wiele godzin, odwiedzałyśmy też razem znajomych Polaków w Donku. Ania zawitała również na jedno z naszych kobiecych spotkań, opowiadając o wspomnianych w poprzednim odcinku kajetu „dziurach w sercu”, czyli o potrzebie kochania i bycia kochanym. Zdradzę wam w sekrecie, że robi wyśmienite soki ze swieżych owoców i pyszne sałatki. Często eksperymentuje, na szczęście skutecznie! Dużo się uczę od Ani, która była misjonarką w Ameryce, ma wiele ciekawych doswiadczeń i talentów. I nie tylko kulinarnych :). Ale przede wszystkim, całym sercem kocha Boga i ludzi, którym pragnie opowiadać o cudownej Bożej miłości. Aniu, pozdrawiam Cię cieplutko!


W marcu zorganizowałam polski weekend w Doncaster. Ogromne dzięki dla dziewczyn z wtorkowych spotkań i Sylwka, którzy pomogli w akcji informacyjno-plakatowej :). Przyjechali do nas moi przyjaciele z rodzinnego miasta Wodzisławia Śląskiego - chrześcijański zespół muzyczny „Filadelfia”. To były niezwykłe dwa dni. W sobotę, 15 marca w ICCD odbyły się dwa koncerty współczesnej muzyki chrześcijańskiej dla Polaków.


Mieliśmy okazję posłuchać naprawdę profesjonalnego zespołu, który sam pisze teksty i muzykę. Ale co najważniejsze, dało się odczuć pasję, z jaką śpiewają i opowiadają o Bogu. I myślę, że właśnie to najbardziej trafiło do serc ludzi obecnych na koncertach. Mogliśmy posłuchać wielu wzruszających historii z życia członków zespołu, o tym jak Bóg zmienia życie człowieka, nadaje prawdziwy sens i cel. Tak, to prawda, że warto zaufac Jezusowi. Prawda, Karolcia? :)


Zarówno między koncertami, jak i po nich była okazja do rozmów, spędzenia ze sobą czasu przy herbatce lub kawce, zrobienia wspólnych zdjęc. Dzieciaki mogły zobaczyć historię biblijną na DVD: „Dawid i Goliat”. To, co znów tak silnie dało się odczuć to rodzinna atmosfera, a także to, że Polacy pragną zmian, które daje nam osobista relacja z Jezusem.


Nie zapomnę pewnej sytuacji, która przydarzyła się podczas koncertu. Mała, śliczna dziewczynka podeszła spontanicznie do Beaty, liderki zespolu, i mocno się do niej przytuliła. Widok ten uświadomił nam, że powinniśmy stać się jak dzieci, które w każdej chwili mogą „przytulić” się do swojego Niebiańskiego Tatusia, mówiąc Mu, że Go potrzebują, najbardziej na świecie! Każdy moment jest dobry, by to zrobić! Wierzę, że właśnie z taką myślą uczestnicy koncertów powrócili do domow :).


Następnego dnia, tj.w niedzielę 16 marca o godz. 11.30-13.00 w International City Church odbyło się nabożeństwo polsko-angielskie. Całe spotkanie było tłumaczone przez Pawła - podziękowania dla niego, bo naprawdę spisał się bardzo dzielnie :). Był to super czas, sala była pełna, potrzebowaliśmy dostawić dodatkowe krzesla. W nabożeństwie uczestniczyło dziewięcioro Polaków z Doncaster. To był piękny czas, gdy Polacy wraz z Anglikami i ludźmi z różnych krajów mogli razem uwielbiać Boga. Wszystkie teksty, śpiewane przez „Filadelfię” były wyświetlane po polsku i angielsku. Potem wysłuchaliśmy kazania pastora Graysona, który mówił, że Bóg ma plan dla każdego człowieka, bo przecież On doskonale zna tych, których sam stworzył. „Bóg ma o nas dobre myśli, są to myśli o pokoju, a nie o niedoli!” Warto wierzyć w Boże słowa, one zmieniają życie!


Po nabożeństwie mieliśmy fantastyczny czas relacji, czuło się przyjazną atmosferę. Anglicy z kościoła ICCD wykazują ogromną cheć uczenia się jezyka polskiego i naprawdę z niezłym skutkiem :). Myślę, że Polacy też czuli się jak w rodzinie i że nie bylo to ostatnie polsko-angielskie nabożeństwo w ICCD.


Dziękuje moim kochanym przyjaciołom z zespołu „Filadelfia” za to, że daliście z siebie to, co najlepsze i że nie miało dla Was znaczenia dla ilu osób gracie. Dziękuję za Waszą pasję dla Boga i ludzi, dla których przyjechaliście do Doncaster. Kocham Was :). Dziękuje moim przyjaciołom z ICCD, którzy pomogli mi w zorganizowaniu tego weekendu i tak dzielnie mnie wspierali, oferując swoją praktyczną pomoc. Moje serdeczne podziękowania dla Harrego za pomoc w rozreklamowaniu koncertów w internecie i za modlitwę przyjaciół, aby wszystko poszło według Bożej myśli. Myślę, że poszło :).

Etykiety:

1 Comments:

At 8:18 AM, Blogger Brudny Harry Ewangelizacji said...

Ciekawski blog. Tak jakoś przypadkiem trafiłem. Pozdrawiam:>

 

Prześlij komentarz

<< Home