środa, lipca 13, 2011

Czasy i pory

Trudno nie zauważyć spowolnienia obrotów tego bloga.

Nie wynika ono ze zmniejszenia pasji/chęci docierania do Polaków w UK z Ewangelią - myślę, że na tyle zdążyliście mnie poznać (jeśli nie - zapraszam do archiwum ;)). Nie wynika też z braku czasu (choć zapewne pracuję sporo), ani ostatniej zmiany formy pozyskiwania środków na wyjazdy (niezależność kosztuje :D).

Myślę, że głównym powodem jest chwilowo zmniejszone zainteresowanie współpracą z nami (powód mniejszościowy) lub w ogóle planowym docieraniem do Polaków przez kościoły i organizacje misyjne w UK (powód większościowy).

Biblia określa to terminem zmieniających się "czasów i pór". Jest czas i pora, kiedy drzwi do tego typu pracy są bardziej otwarte (stąd kilkanaście wyjazdów misyjnych do UK w latach 2007-09) i czas i pora, kiedy te same drzwi wydają się być przymknięte (kilka wyjazdów w latach 2010-11). Tak po prostu czasami układa się życie i służba również po stronie brytyjskiej i chyba najmądrzejszym nastawieniem jest uznanie tego za jeden z faktów życia.

Jestem zdania, że nie warto niczego przeoczyć, ale i jednocześnie niczego przyspieszać.

Stąd nadal będziemy aktywnie wypatrywać możliwości dalszego działania wśród Polaków w UK (Edynburg? Hereford? Newton Aycliffe?), ale jednocześnie - gdyby nic konkretnego miało się nie pojawić - nie będziemy rzucać zabawek i iść do domu :).

Tym bardziej, że na niwie polskiej, a ściślej gdańskiej, dzieją się równie ciekawe rzeczy, wymagającego mojego, praktycznie codziennego, zaangażowania.

Podsumowując - uszy dookoła głowy i jak tylko coś będzie słychać, będę pisał :)

Etykiety: