sobota, lutego 05, 2011

OT Książki: "Czym (nie) jest coaching"

Ta całkiem zgrabna książeczka autorstwa trójki Pań (Monika Zubrzycka-Nowak, Katarzyna Rybczyńska i Sylwia Monostori), zwróciła moją uwagę w pierwszej kolejności chwytliwym tytułem (podtytułem "Prawdy i mity o coachingu").

I rzeczywiście jest to bezpretensjonalna, pisana z polskiej perspektywy (co ważne!), książka wyjaśniająca podstawy i fundamenty coachingu, zestawiając go z innymi formami pomocy (krytyka, instruktaż, nauczanie, trening, konsulting, doradztwo, terapia). Bo coaching nie jest żadną z nich, a sam coach - jego postawa, wartości i sposób działania - też pozycjonuje się inaczej od np. trenera prowadzącego szkolenia czy terapeuty.

Mocną stroną książki są rzeczywiste, polskie przykłady z życia zawodowego, humor i jasność przekazu. To dobra książka na rozpoczęcie przygody z interesowaniem się coachingiem.

Oto kilka cytatów:

"W coachingu nie ma profesora i ucznia. Taka hierarchia nie istnieje. Jest osoba (coach) dająca wsparcie, życzliwość, uwagę, swoją wiarę, naprowadzająca pytaniami na właściwą (dla coachowanego) ścieżkę."

"Zadaniem coacha jest pomóc coachowanemu tak pokierować myśleniem i działaniami, zbudować taki obraz świata, a w nim obraz pozycji coachowanego, by ten wyznaczał sobie cele i je realizował w zgodzie ze swoimi potrzebami i z korzyścią, bez szkody dla otoczenia."

"W coachingu cel jest ważny, ale najważniejszy jest człowiek, który do niego dąży."

"Tematy coachingu można podzielić na dwa typy. Pierwszy to sytuacja, w której osoba czuje się źle, chce pokonać problem. Drugi typ to ludzkie potrzeby przygotowania się do pożądanych wyzwań, takich jak wejście w nową rolę w życiu prywatnym czy biznesowym, odkrywanie sposobu [...] zarządzania życiem, który prowadzi do wykorzystania talentów, rozwoju potencjału i spełnienia w działaniu."

Jeszcze dwa słowa na temat chrześcijańskiego kontekstu w jakim postrzegam coaching. Widzę go jako narzędzie rozwoju chrześcijańskich liderów (pastorów, duchownych, liderów grup domowych, osób aktywnych w swoim, niekoniecznie kościelnym, otoczeniu). Narzędzie, które nie przypisuje winy ("gdyby tylko nie..."), ani nie promuje bierności ("bo to się nie da zmienić!"), ale w którym - w relacji pełnej zaufania - dwie osoby, którym na sercu leży ewangelizacja i promowanie chrystusowego stylu życia, współpracują nad tym, aby dojść do rozwiązania problemu.

Dzieje się tak w oparciu o to, co ci naśladowcy Chrystusa otrzymali już od niego (talenty, dar duchowe, cechy charakteru, możliwości, doświadczenia) i co - zgodnie z Jego wolą - chcą rozwinąć (wyobraźnia, potencjał, nowe sposoby).

To tak a propos ewentualnych wątpliwości nt kontekstu coachingu w chrześcijaństwie XXI w. ;)

Etykiety:

2 Comments:

At 6:03 PM, Anonymous Anonimowy said...

A może tak malutki konkurs, na zgrabne i adekwatne znaczeniu przetłumaczenie na polski trenowania "coatching'u"?
Co raz częściej zatracamy swój język i "gęgamy" (jak rzekłby M.Rej) w nowomowie.
Nagrodą...niech będzie przesłanie polskiego tłumaczenia tytułu autorkom książki i udział w tantiemach przy drugim wydaniu.
j23

 
At 7:12 PM, Blogger Harry said...

No właśnie same autorki piszą, że nie przyjęło się żadne zgrabne tłumaczenie słowa "coaching", więc może rozpisz konkurs, to chętnie tantiemy przekażę Tobie :)

 

Prześlij komentarz

<< Home