środa, listopada 11, 2009

Zakończenie wyzwania 40 dni z Nowym Testamentem

Zacząłem 1 października, skończyłem dzisiaj, więc po 41 dniach.

A co skończyłem? Czterdziesto(jedno)dniowe wyzwanie tego, aby przeczytać cały Nowy Testament w przekładzie Ligi Biblijnej w tym właśnie okresie.

I co? Udało się pięknie :)

Dwa ogólne wnioski:

1. Czytanie nowego współcześniejszego przekładu zaowocowało dużą liczbą podkreśleń w tekście, czyli dużą liczbą nowych przemyśleń, refleksji i tematów do modlitwy. Co - jak się pewnie domyślacie - może znaleźć swoje odzwierciedlenie na blogu.

2. Takie intensywne codzienne czytanie w większej niż normalnie ilości ma swoje znakomite konsenkwencje duchowe. Łapałem się na regularnym "zapamiętywaniu się" w lekturze - co chyba dla chrześcijanina powinno być objawem zdrowia duchowego. Głód. Ta/taka lektura wywołuje zdwojony głód duchowy.

Polecam wszystkim!

Swoją drogą słyszałem też o wyzwaniu polegającym na przeczytaniu całej Biblii w 90 dni i znam ludzi, którzy temu zadaniu podołali. Oczywiście nie chodzi mi o odbębnienie lektury w szybkim tempie dla samego efektu, ale o wystawienie się na działanie Słowa w stopniu większym niż zwykle.

Jeśli macie jakieś budujące obserwacje na temat nowych przekładów Biblii (pasjami zaczytuję się w The Message, choć nie wszystkim ta "interpretacja" odpowiada), własnych przyzwyczajeń zwiąnych z lekturą Biblii (w fotelu z kubkiem kawy to przeżytek, ostatnio czytam na spacerach w deszczu ;)) - to zapraszam do komentarzy :).

Etykiety: ,