wtorek, października 27, 2009

Prorocy mniejsi: Malachiasz (12)

Dzisiaj razem z Malachiaszem kończymy cykl poświęcony omówieniu zagadnienia łaski w twórczości proroków mniejszych. Wcześniejsze odcinki można znaleźć wyszukując hasło "prorocy mniejsi" w tagach na blogu.

Dzisiaj wyjątkowo tłumaczenia nie będą moje, lecz pochodzą z internetowego wydania Biblii Tysiąclecia:

"Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował drogę przede Mną,
a potem nagle przybędzie do swej świątyni Pan,
którego wy oczekujecie, i Anioł Przymierza, którego pragniecie.
Oto nadejdzie, mówi Pan Zastępów.
Ale kto przetrwa
dzień Jego nadejścia i kto się ostoi, gdy się ukaże?
Albowiem On jest jak ogień złotnika i jak ług farbiarzy.

Usiądzie więc, jakby miał przetapiać i oczyszczać srebro,
i oczyści synów Lewiego, i przecedzi ich jak złoto i srebro,
a wtedy będą składać Panu ofiary sprawiedliwe.

Wtedy będzie miła Panu ofiara Judy i Jeruzalem jak
za dawnych dni i lat starożytnych."


Ten fragment Malachiasza poruszał mnie od zawsze.

Jest tam mowa o szczególnego rodzaju łasce. Łasce przetopienia i oczyszczenia, której zadaniem jest przygotowanie mnie/Ciebie do nowego sposobu służenia Bogu.

Z serca, a nie z obowiązku.

A nawet ściślej - z Jego serca, i ku Jego chwale.

Uczę się tego bycia przetapianym. Raz wychodzi lepiej, raz gorzej.

Ale wiem, jaki jest końcowy efekt - ofiara miła Panu! :)

I choć przetapianie i oczyszczanie momentami wydaje sie bolesne, to zamierzam się trzymać towarzystwa Malachiasza. On najlepiej wie, że każda piękna rzecz w naszym życiu musi być przypłacona pewną ofiarą.

A w tym przypadku szczególnie warto taką ofiarę, z samego siebie, złożyć.

Dzięki, Mal! :)

Etykiety: