czwartek, maja 14, 2009

Wrażenia po występie Ballet Magnificat...


Słowa nie są w stanie oddać całości piękna wczorajszego spektaklu na Starym Mieście w Gdańsku. Piękna pogoda, dużo ludzi (część przystawała przechodząc obok) i poruszające przesłanie na podstawie historii życia Corrie ten Boom - holenderskiej dziewczyny, która ukrywała Żydów w czasie II WŚ.

I chociaż znałem tę historię (czytałem wcześniej książkę), choć wiedziałem jak się ona kończy (pojednaniem między siostrą ofiary a kobietą-katem z Ravensbruck) wczoraj nie chciałem powstrzymywać łez... Przepięknie, profesjonalnie wykonane przedstawienie ze znakomitą (choć prostą bo przenośną) choreografią to jedna rzecz - a myślę, że nikt z oglądających nie był rozczarowany, czego dowodem kilkuminutowa owacja na stojąco i podwójny bis).

Ważne było również przesłanie duchowe. Samego spektaklu, ale także osobiste - jego uczestniczek, które są narodzonymi na nowo naśladowcami Chrystusa. Kiedy w czasie przerwy między aktami pastor Krzysztof Majdyło modlił się z ludźmi, którzy chcieli doświadczyć Bożego przebaczenia, a także przepraszał w modlitwie za krzywdy narodu izraelskiego, którego świadkiem było nasze miasto - jestem przekonany, że coś się zmieniło w rzeczywistości duchowej Gdańska.

Że czas na te dwie godziny się zatrzymał, że wyszło dla nas, gdańszczan, duchowe słońce. Pięknie było słyszeć przyciszone głosy powtarzające za pastorem słowa modlitwy. Wołania o przełom, o - być może - osobiste pojednanie i przebaczenie, o nowy początek w życiu z Bogiem.

Zdjęcia nie oddadzą atmosfery duchowej wczorajszego wieczoru. Już bardziej oddałyby je miękkie spojrzenia ludzi, rozchodzących się ok. 19tej spod Zielonej Bramy.

Doświadczylismy wczoraj czegoś przełomowego w naszym mieście, spełniając jednocześnie marzenie zawodowe naszej przyjaciółki Martyny - której pragnieniem było wystąpić z Ballet Magnificat w Gdańsku. Teraz ja mam jedno baletowe marzenie - żeby niebawem wrócili i sprawili by czas ponownie się dla gdańszczan zatrzymał.

Nawet nie wiedzieliśmy jak bardzo tego potrzebowaliśmy - by mieć płaszczyznę do tego, by Stare Miasto mogło usłyszeć głośnej słowa modlitwy do Jezusa Chrystusa o odnowę dla nas.

Ty też byś wczoraj wieczorem ukradkowo ocierał(a) łzy...

PS. A tutaj znajdziecie recenzję tego spektaklu w serwisie IThink (wraz ze znakomitymi zdjęciami)

Etykiety: