sobota, maja 02, 2009

Podróż przez Dzieje (26) - Wszyscy jak Paweł

Dzisiaj już ostatni odcinek rozważania opartego o naszą wspólną Podróż przez Dzieje (Apostolskie). Wcześniejsze części można znaleźc przeszukując bloga pod kątem frazy "Podróż przez Dzieje".

Dzisiejszy fragment z Dz. Ap. 26:29 w moim wolnym przekładzie NASB (New American Standard Bible) brzmi tak:

"Pragnę tego przed Bogiem, abyście w czasie krótszym czy dłuższym,
nie tylko Wy, ale wszyscy, którzy mnie słuchac będą,
stali się takim jak ja, tyle że bez tych łańcuchów,
które mam na sobie".


Łańcuchami jak się zapewne orientujemy są okowy, w które zakuty jest Paweł jako więzień.

Chcę natomiast skoncentrowac się na aplikacji do naszego życia, tego jakże odważnego stwierdzenia Apostoła: "obyście wszyscy byli jak ja".

Czy miałbym na tyle odwagi, wiary i przekonania o tym, że idę za Bogiem nie tylko najlepiej jak potrafię, ale również na tyle skutecznie na codzień, że mógłbym samego siebie stawiac jako wzór do naśladowania dla innych?

Zanim nawet podniosą głos moje rozmaite braki i niedoskonałości, muszę szczerze odpowiedziec, że jeszcze nie. Ale z naciskiem na "jeszcze". Z naciskiem nie na fałszywą skromnośc, która zawsze przyczepia się do człowieka, aby wykrzywic jego patrzenie na samego siebie, ale z naciskiem na proces, którego autorem jest Bóg.

Jasne, ja mam do wykonania swoją częśc - ale motywatorem do tego, żeby się jej podjął, jej twórcą i Głównym Planistą jestem przecież nie ja, ale Jezus! I to daje mi zachętę do tego, aby życ w taki sposób przed Bogiem i ludźmi, aby - w niedalekiej przyszłosci - powiedziec: "Obyśmy wszyscy (w danym aspekcie życia/służby) byli jak ja". I nie zgorszyc się słysząc brata lub siostrę w Chrystusie, zachęcających, byśmy w innym aspekcie życia stawali się coraz bardziej jak oni!

Potrzebujemy siebie nawzajem nie po to, by w pierwszej kolejności rozsądzac postęp duchowy osób obok nas - do tego nie potrzeba przecież nawet Chrystusa! Faryzeusze opracowali przecież tę formę "pobożności" do perfekcji. Potrzebujemy siebie nawzajem, aby czerpac z siebie wzór przełamywania własnych słabości i dochodzenia do miejsca, o którym mówi Paweł w tym fragmencie.

Jasne, że naszym wzorem jest Jezus. Ale nie widzę przeszkód, by nie byc zmotywowanym świetnym przykładem brata czy siostry obok mnie. I by nie stawac się takim przykładem dla innych. Myślę, że Jezus nie miałby z tym problemu i my również nie powinniśmy miec :).

Etykiety: