środa, sierpnia 06, 2008

A co Bóg może uczynić dla Ciebie?

Zastanawiałem się ostatnio na temat tego, jak wiele w naszej polskiej religijności jest naszych starań o to, co my możemy uczynić dla Boga, w jaki sposób mu się przypodobać, czy zwrócić Jego uwagę na siebie. Jak wiele jest ludzkich starań o to, żeby w jakiś sposób udowodnić Bogu, że coś potrafimy, że dajemy sobie tu na ziemi radę, że stać nas na małe czy większe osiągnięcia.

I nieodmiennie mnie to zadziwia, jak bardzo mijamy się z Bożym myśleniem na nasz temat :).

Cała historia relacji człowieka z Bogiem (zapisana w Starym i Nowym Testamencie) wydaje się być równoległą opowieścią o tym, jak marne i nieskuteczne są nasze starania i o tym, co przygotował dla nas Bóg. Czy jesteśmy w stanie zwrócić na siebie uwagę Świętego Boga tym, że jesteśmy w większości sytuacji w porządku wobec innych? Czy zrobimy wrażenie na Stwórcy Wszechświata przez to, co potrafiliśmy samodzielnie wykonać lub osiągnąć przez kilkadziesiąt lat życia?

Myślę, że Biblia pokazuje w pięknej perspektywie życia Jezusa Chrystusa to, jak bardzo Bóg chce uczynić coś dla nas. Jak mówi List do Efezjan - "z (Bożej) łaski przez (naszą) wiarę", czyli z wolnej Bożej woli i pragnienia ubogłosławienia nas, a nie ze względu na to jak wydaje nam się, że na to zasługujemy. To co my czynimy jest niedoskonałe, natomiast to, co czyni dla nas Bóg jest piękne, dobre i trwałe.

Zdaję sobie sprawę, że nie jest łatwo zatrzymać się w miejscu, w którym powiemy sami sobie, że będziemy czekać na Boże działanie. Że przestaniemy krzyczeć do nieba, machać rozpaczliwie rękoma, wznosić wzniosłe modlitwy. Zatrzymamy się i będziemy oczekiwać Bożego działania. Nie wiem jak Wy, ale ja nie lubię czekać :). Nie lubię braku aktywności, konieczności nasłuchiwania przed podjęciem następnego wyzwania.

Problem w tym, że Bóg to lubi, kiedy jesteśmy w takim miejscu. Kiedy się wreszcie zatrzymamy, uspokoimy puls i rytm bicia serca i zaczniemy słuchać tego, co On ma nam do powiedzenia oraz odbierać to, co On chce dla nas uczynić. Jakże sensacyjnie to brzmi, prawda? Bóg chce coś uczynić dla Ciebie i dla mnie! Pamiętasz sytuację kiedy Jezus umył stopy swoim uczniom? To było coś nieprzewidzianego, niespotykanego, bez precendensu.

A gdybyś Ty wtedy znalazł się pomiędzy apostołami? Jak byś zareagował? Zdziwieniem? Entuzjazmem? A może, tak jak pewnie ja, wyszedłbyś tylnym wyjściem trzaskając drzwiami, oburzony na Boga, ktory tak bardzo nie przystaje do naszego wizerunku tego jaki powinien być i jak się zachowywać? :) A tu Jezus się schyla do naszego życia i mówi: "Pozwól mi sobie usłużyć".

Piękny i straszny obraz, prawda? Bóg spotyka nas w miejscu naszej potrzeby i nie mówi, że mamy sobie sami poradzić :). Jestem pewien, że ta myśl będzie się jeszcze przewijać w mojej głowie przez kilka dni. A co z Tobą? Co dzisiaj Jezus Chrystus może uczynić dla Ciebie? Na co powinieneś mu pozwolić?

Etykiety: