Z kajetu Bogusi (8)
Każdy przyjazd grupy misyjnej z Polski jest inny, nieporównywalny - podobnie jak Dni Polskie w
Pełną gotowości postawę widać już w momencie, gdy odbieramy kolejne grupy z lotniska. Fajnie jest widzieć ten błysk w oku, mówiący "możemy działać, choćby zaraz!" I co ciekawe - nie trzeba się znać od wielu lat, aby stanowić zgraną drużynę. Miłość i pasja do Boga i ludzi, otwarte i gotowe serce oraz posłuszeństwo Bożemu powołaniu to jest KLUCZ!
Każdy dzień był niezwykły, dawał nam możliwość pokazania, że kochamy Jezusa, czego owocem jest miłość do ludzi. I że Bóg kocha każdego i pragnie bliskiej relacji z człowiekiem. To jest jedyny powód i motywacja dla tego, co robimy w Donku! A działo się naprawdę dużo... Wykonywaliśmy m.in. prace ogrodowe u naszych przyjaciół: Żanety, Marcina i Hubercika, co sprawiło nam mnóstwo frajdy. Zostaliśmy ugoszczeni przez gospodarzy pysznym, domowym obiadkiem. Ogromne dzięki:)
Wieczór SPA zgromadził znów dużo Polek. Był to czas relaksu, pogawędek o drobiazgach, ale i ważnych, życiowych i duchowych sprawach. W tym czasie chłopaki z grupy misyjnej mieli okazję rozmawiać z Polakami o tym, co najcenniejsze dla chrześcijanina: o Bogu, wieczności, etc.
Sobotnia uczta polska zgromadziła wielu Polaków, z którymi mamy już bliskie relacje, ale pojawili się też nowi, m.in. sympatyczna Pani Halina z polskiego sklepu "U Haliny", która jest mamą równie sympatycznego i pomocnego Kamila. On wie o co chodzi - dziękujemy bardzo :). Z mamą Kamila były dwie Panie, które mieszkają w Doncaster już od wielu lat. Cieszę się, że je poznałam...
Oprócz dobrego polskiego jedzonka, przygotowywanego pod dowództwem niesamowitej Grażynki, mieliśmy wiele atrakcji, tj. prezentację o psach, którą po mistrzowsku wykonał Łukasz. Wielkie dzieki :). Było też spotkanie z przedstawicielami Policji w Doncaster (dziękujemy, Majka!), ciekawe zajęcia dla dzieci, prowadzone przez nasze dzielne dziewczyny: Adę, Anię i Dorotkę. Spisały się na medal. Przedstawiliśmy również pantomimy, których treść dotykała serc obecnych tego dnia naszych rodaków. No i oczywiscie mieliśmy mnóstwo pieknych rozmow na tematy duchowe, a trzy nowe osoby postanowiły radykalnie podporządkować swoje życie Jezusowi Chrystusowi. Chwalę Ciebie, Panie!
W niedzielę mieliśmy okazję wziąć udział w nabożeństwie polsko-angielskim w ICCD, gdzie obecnych bylo ok.12 Polakow i młoda, dzielna Słowaczka. Pozdrawiam Cię, Jana ;). Pięknie było usłyszeć świadectwo Karoliny, która szukała Boga od wielu lat na różne sposoby. I Bóg dał jej się znaleźć, bo w Biblii napisane jest "że ten, kto Go szuka - znajduje!"
Popołudniowe spotkanie zgromadziło zaprzyjaźnione z nami Polki z Doncaster. To był dobry czas: ważnych rozmów i dzielenia się osobistymi świadectwami osób, których życie zostało zmienione przez Boga. Rozmawialiśmy o nadziei w Bogu, Jego miłości i planach wobec tych, którzy chcą być Jego naśladowcami. A do tego wszystkiego chłopaki z "misyjnej brygady" dbali o to, by panie czuły się jak księżniczki. Serwowali napoje, nawet czekoladę na goraco, według specjalnej receptury :). Ciekawe, czy pamietają ją jeszcze? Chłopaki - prawdziwe z was zuchy!
W ostatnim dniu wybraliśmy się na wycieczkę do pięknych ogrodów w dość pokaźnym, miedzynarodowym gronie. Wybrały się z nami osoby z Polski, Anglii, Słowacji i Węgier. Myślę, że wszyscy byli zadowoleni, bo kiedy się żegnaliśmy, trudno było się nam rozstać ze sobą.
Podsumowując ten czas jestem wdzięczna Bogu za Jego przychylność, którą mogliśmy zobaczyć na wiele sposobów. Przez cały ten czas była piekna, słoneczna pogoda. Co w przypadku "kapryśnej" angielskiej aury bylo istnym cudem :). Dziękuję za ludzi, z którymi mogłam działać. Byli wierni w małych i dużych sprawach. Kochani - dziękuję Wam z całego serducha!!!! Pamietajcie, jesteście ZWYCZAJNI-NIEZWYCZAJNI :).
Etykiety: Kajet Bogusi, wyjazd nr 5
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home