piątek, stycznia 07, 2011

Zdobywcy (5): Zanikająca sztuka pobycia ze sobą

W serii rozważań - zatytułowanej "Zdobywcy" - stawiam sobie za cel przyjrzenie się fragmentom Księgi Objawienia w moim autorskim przekładzie na polski z tłumaczenia The Message. Chcę to zrobić pod kątem aspektów zwycięskiego życia, do którego powołuje nas Bóg.

Zaczynam od siedmiu wezwań, skierowanych przez Ducha Bożego do siedmiu kościołów w rozdz. 2-3 Objawienia.

Do każdego z wezwań, dołączone jest zadanie dla Zdobywców oraz nagroda, którą przygotował dla nich Bóg. Pochylmy się wspólnie i zobaczmy, co musi się wydarzyć, aby Jezus Chrystus uznał nas za Zdobywców:

Zadanie:

"Powstań, weź głęboki oddech! Być może jest jeszcze w Tobie życie.
Ale trudno to stwierdzić, patrząc na to, jak jesteś zajęty.
A mimo to, nie ukończyłeś niczego z Bożych zadań.
Twoja sytuacja jest pożałowania godna. Pomyśl o darze,
który kiedyś trzymałeś w dłoniach, o Przesłaniu,
które słyszałeś na własne uszy - uchwyć się
go ponownie i zwróć się do Boga"

Obj. 3:2-3

Nagroda:

"Zdobywca będzie uczestnikiem parady zwycięstwa,
a jego imię zostanie zapisane nieusuwalnym atramentem
w Księdze Życia. Poprowadzę go i przedstawię z imienia
mojemu Ojcu i Jego aniołom"

Obj. 3:5

Do dzisiejszego zadania nie można podejść na płytkim oddechu w pozycji siedzącej, czyli dokładnie tak w jakiej pozycji jestem pisząc ten tekst ;). Wymaga ono wyższej perspektywy, powstania na nogi i zaczerpnięcia świeżego powietrza pełną piersią.

Dlatego, że jest to jedno z najważniejszych zadań stojących przed Zdobywcą.

Polega ono na tym, by zdać sobie sprawę z tego, czy to czym żyjemy to pełne Boże życie, czy tylko zajętość mniej lub bardziej religijną codziennością. Słowo Boże jasno mówi, że poziom aktywności życiowej nie jest właściwym miernikiem tego, czy w naszych żyłach płynie ponadnaturalne życie.

Widać z powyższego, że pierwsze z drugim można łatwo pomieszać. Wziąć zajętość, obowiązki (nawet duchowe), krzątanie się wokół życia kościelnego za kwintesencję pełnej, świeżej, żywej społeczności z Bogiem. Na szczęście nie można pomieszać drugiego z pierwszym! Kto zaczerpnął do duchowych płuc życia płynącego z bliskiej, codziennej, osobistej relacji z Jezusem Chrystusem ten już nie powinien pomylić tego uczucia z satysfakcją płynącą z posiadania kalendarza pełnego zajęć.

Ale lepiej uważać :).

Stąd dzisiejsze zadanie - powrót do źródła, którym jest przebywanie z Bogiem. Ot tak, żeby z Nim pobyć. Posiedzieć razem. Posłuchać. Ogrzać się przy Nim. Cieszyć się swoją obecnością. Nawet jeśli nie będziecie nic robić. Ani Ty dla Niego, ani nawet - w tym momencie - razem z Nim. Takiego Zdobywcę pragnie widzieć u swojego boku Jezus.

I oferuje - w ramach nagrody - siebie samego. Parada zwycięzców to jedno. Ale zapisanie imienia Zdobywcy w księdze życia na zawsze i osobista audiencja przed Bożym tronem to najwyższa nagroda, jaka może spotkać człowieka, który wypełnił dzisiejsze zadanie.

Nawet jeśli wypełnienie go oznaczałoby zmniejszenie innych aktywności. Przecież nikt z tych, którzy chcą być Zdobywcami nie wybaczył sobie gdyby na końcu drogi usłyszał od Jezusa: "Idź swoją drogą - nie znałem Cię!"

Dzisiaj jest czas, aby Go poznawać, drodzy Zdobywcy! D-Z-I-S-I-A-J.

Etykiety: