Jak w Doncaster, to na wyścigi :)
Chodzi mi po głowie kilka pomysłów na to, co moglibyśmy wspólnie zrobic w Doncaster podczas kolejnego wyjazdu misyjnego (wstępna data: druga połowa stycznia, 2009).
Wszyscy wiedzą, że w Donku jest znany w całej Anglii tor wyścigów konnych - ba w przestrzennych klubowych wnętrzach spotyka się nawet ostatnio na niedzielnych nabożeństwach kościół ICCD, z którym jesteśmy zaprzyjaźnieni.
A może by tak właśnie następnym razem wspólnie obejrzec jakąs gonitwę?? Wygląda na to, że w Anglii wyścigi odbywają się również w styczniu, a cena biletów nie musi wcale byc wielką przeszkodą (by użyc słownictwa wyścigowego ;)).
Co Wy na to? Cieplejsza kurtka, może czapka, kawa w termosie, kanapki w plecaku i niezapomniana sobota przed nami? :)
Etykiety: Doncaster
2 Comments:
z tego co slyszalam to na wyscigach konnych w Donku obowiazuja przynajmniej dla kobiet sukienki i kapelusze.:-)
taaaak!!!!ja kocham konie!!!!wybierzmy się tam :)))sukienki...?kapelusze...?w styczniu?!o matko... to będzie ciężki czas... :Dżartuje :) i pozdrawiam!!!!
Dorcia!
(maskotka misyjna :D )
Prześlij komentarz
<< Home