niedziela, listopada 09, 2008

Jak w Doncaster, to na wyścigi :)


Chodzi mi po głowie kilka pomysłów na to, co moglibyśmy wspólnie zrobic w Doncaster podczas kolejnego wyjazdu misyjnego (wstępna data: druga połowa stycznia, 2009).

Wszyscy wiedzą, że w Donku jest znany w całej Anglii tor wyścigów konnych - ba w przestrzennych klubowych wnętrzach spotyka się nawet ostatnio na niedzielnych nabożeństwach kościół ICCD, z którym jesteśmy zaprzyjaźnieni.

A może by tak właśnie następnym razem wspólnie obejrzec jakąs gonitwę?? Wygląda na to, że w Anglii wyścigi odbywają się również w styczniu, a cena biletów nie musi wcale byc wielką przeszkodą (by użyc słownictwa wyścigowego ;)).

Co Wy na to? Cieplejsza kurtka, może czapka, kawa w termosie, kanapki w plecaku i niezapomniana sobota przed nami? :)

Etykiety:

2 Comments:

At 4:31 PM, Anonymous Anonimowy said...

z tego co slyszalam to na wyscigach konnych w Donku obowiazuja przynajmniej dla kobiet sukienki i kapelusze.:-)

 
At 8:22 PM, Anonymous Anonimowy said...

taaaak!!!!ja kocham konie!!!!wybierzmy się tam :)))sukienki...?kapelusze...?w styczniu?!o matko... to będzie ciężki czas... :Dżartuje :) i pozdrawiam!!!!

Dorcia!
(maskotka misyjna :D )

 

Prześlij komentarz

<< Home